W Mińsku

Aż 21 par znalazła Danuta Ryniewicz w mińskich archiwach USC, które pobrały się w 1955 roku. Mimo mrozu, do świetlicy gimnazjum przy ul. Siennickiej przybyło 34 nowożeńców sprzed pięćdziesięciu lat

Wierne skarbce

W Mińsku / Wierne skarbce

Usadowieni wygodnie przy stolikach z pucharami szampana, paterach z ciastem i owocami oraz filiżankami kawy lub herbaty wyglądali jak bywalcy starodawnej kawiarni zatopieni w snuciu równie dawnych wspomnień. Zamiast grającej szafy mieli żywą Kapelę Małego Stasia, która cichą muzyką wprowadzała ich w atmosferę jubileuszu.
- Prawdziwą miłość poznaje się nie po jej sile, lecz po czasie jej trwania – rozpoczęła trafnym cytatem Danuta Ryniewicz. Przypomniała też, że kochający się ludzie nigdy się nie starzeją, co za chwilę starali się udowodnić nowożeńcy, idąc dziarsko po prezydenckie medale za 50-letnią małżeńską służbę. Nie ma w życiu człowieka równie godnej i pięknej, bo małżeństwo to rodzina, to nowe pokolenia tworzące przyszłość całego narodu.
Już udekorowani słuchali burmistrza, który – jak zwykle – barwnie opisywał małżeńskie życie.
- Minęło wam jak kijem po płocie, ale przecież nie sposób zapomnieć ani jednej chwili z tych pięćdziesięciu lat – mówił Zbigniew Grzesiak, nazywając jubilatów skarbnicami doświadczeń i cnotami cierpliwości. Przypomniał też, czym według św. Jana powinna być miłość i o trudnym 1955 roku, gdy nie patrząc na polityczną zawieruchę, postanowili być razem na dobre i na złe. Burmistrz zwrócił również uwagę na rolę ojca w rodzinie, który nie zawsze jest doceniany jako gwarant bezpieczeństwa i żywiciel. Dzisiaj młodzi nie są dostatecznie cierpliwi, a przecież powinni wiedzieć, że nie da się żąć tuż po siewie. Niech więc dziadkowie i babcie uczą wnuków cierpliwości i wiary, że dobrze posiane i pielęgnowane ziarno wyda plon stokrotny.
Na przypieczętowanie rad i życzeń kapela zagrała „Sto lat”, a po toaście – znane piosenki o Mińsku. Jubilaci tak się zasłuchali, że mimo nawoływań Stanisława Woźnicy, nikt nie ruszył ani do walca, ani do tanga czy sztajerka. Odmówił też burmistrz tłumacząc, że w pracy nie tańczy i śpieszy do obowiązków, bo to piątek, a więc dzień przyjęć interesantów. Nie odmówił jednak wspólnej z jubilatami fotografii, a po jego wyjściu... wszyscy zaczęli tańczyć. Może to zaczął działać szampan, a może wspomnienia, gdy kapela zagrała modne przeboje z lat ich młodości.
Zabawę przerwał na chwilę Tadeusz Radkowski, dziękując za tak miłe i oryginalne przyjęcie. Kwiaty otrzymała pani Danusia, a jubilaci poezję Krzysztofa Szczypiorskiego i prozę Małgorzaty Gutkowskiej-Adamczyk. I jeszcze by długo tańczyli, gdyby nie przypomnienie szefa kapeli, że czeka ich noc poślubna. Nie warto więc marnować sił tylko na parkiecie, by udowodnić rodzinom, że stary wciąż jary, a babcia - najpiękniejsza i najlepsza.
- Proszę napisać, że my przez 50 lat ani razu nie gniewaliśmy się na siebie. Nigdy nie mieliśmy ani głośnych, ani też cichych dni – mówi przy pożegnaniu jedna z jubileuszowych par. A jednak takie błogosławione szczęście jest możliwe, choć dzisiaj tak mało z nas w nie wierzy.

Złote pary (1955-2005)

Obecni:
Wacława i Tadeusz Bąkałowie,
Teresa i Marian Ceregrowie,
Alina i Franciszek Chmielewscy,
Anna i Stanisław Gagaskowie,
Marianna i Ryszard Gańkowie,
Maria i Jan Jastrzębscy,
Teresa i Hubert Kamińscy,
Czesława i Jan Kopciowie,
Teresa i Henryk Książkowie,
Celina i Izydor Nowakowie,
Karolina i Jerzy Połciowie,
Jadwiga i Tadeusz Radkowscy,
Irena i Mieczysław Smolińscy,
Maria i Stanisław Wójcikowie,
Barbara i Eugeniusz Wróblowie
oraz Halina i Jan Zagórscy.

Nieobecni:
Jadwiga i Zdzisław Barańscy,
Kazimiera i Henryk Borkowscy,
Genowefa i Romuald Czapowie,
Wanda i Roman Grabowscy
oraz Jadwiga i Marian Wójtowiczowie.

Numer: 2006 05   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *