W siedleckim więzieniu, gdzie przebywa około 600 recydywistów i kolejnych 170-180 tymczasowo zatrzymanych, wzrosła liczba prób samobójczych, doszło do morderstwa, przy osadzonych zaczęto znajdować narkotyki…

Mord za kratami

O ile próby samobójcze to problem wśród tymczasowo aresztowanych, o tyle pozostałe przestępstwa na terenie więzienia popełniali skazani. W 2004 r. w zakładzie odnotowano tylko 1 śmierć w wyniku targnięcia się na życie, w roku 2005 prób było już 8, a wszystkich zgonów 4. Trudno jeszcze orzec, które nastąpiły z własnej woli. Każdy osadzony przy przyjęciu odbywa rozmowę z psychologiem i wychowawcą. Wielu przeraża jednak widmo pierwszego wyroku, przesłuchania, złamania się i ewentualnej wsypy. Więźniowie najczęściej wieszają się – za murami jest to po prostu metoda najbardziej dostępna.
Na 4 ubiegłoroczne zgony, 1 z pewnością nastąpił z udziałem osób trzecich. Śledztwo dowiodło, że skazany, któremu wymierzono kolejną karę 15 lat pozbawienia wolności, fizycznie znęcał się nad ofiarą. Jest to jednak przypadek zupełnie odosobniony w siedleckim kryminale, bez precedensu w ostatnich przynajmniej 15 latach.
Natomiast poważnym problmem stają się narkotyki, przeważnie miękkie – wiążą się z rządami nieformalnych grup zorganizowanych za murami – więzienni dealerzy mają estymę. Pojawiają się niespłacone długi, a wraz z nimi kłopoty i kolejne przestępstwa na osobach. Z 48 ubiegłorocznych doniesień do prokuratury na przestępstwa związane z odbywaniem kary, z których większość to niepowroty z przepustek, 5 to posiadanie i rozprowadzanie narkotyków.
Używki dostają się za mury mimo najskrupulatniejszych zabezpieczeń. Funkcjonariusze ze zdumieniem opowiadają, jak podczas kontroli znajdują je w podwójnych dnach pojemników z szamponami czy w obcasach butów.

Numer: 2006 04   Autor: (jod)