Z Siedlec do Iraku

Już 60 żołnierzy z siedleckiego Batalionu Rozpoznawczego wróciło z misji stabilizacyjnej w Iraku. Kolejnych 10 przyjedzie na początku lutego

Babilończycy

Z Siedlec do Iraku / Babilończycy

Co pół roku 15 siedleckich ochotników wyjeżdża z kolejnymi zmianami przygotowanymi przez stacjonującą w 21. Brygadzie Strzelców Podhalańskich, 1. Warszawską Dywizję Zmechanizowaną, w której strukturze znajduje się jednostka. W razie braków zabezpieczają inne kolumny. Ze sztabów nadrzędnych przysyłany jest wykaz wolnych w obozie stanowisk, które zapełnią żołnierze pełniący w kraju zbliżone funkcje.
W okresie wyjazdu obowiązuje jednak inny, zwykle wyższy stopień wojskowy. Na sześciomiesięczną misję stabilizacyjną udają się tylko żołnierze zawodowi. Wiąże się to z ubezpieczeniem i ewentualnym odszkodowaniem. Poborowi mogą składać pisma o przyjęcie do trzyletniej służby nadterminowej, podczas której mają szansę odbyć kontrakt.
- Pierwszym etapem procedury kwalifikacyjnej jest pozytywna opinia komisji lekarskiej co do perspektywy adaptacji kandydata do trudnych warunków stresogennych i klimatycznych. Najbliższe decyzje będą wydane w lutym i marcu w ramach przygotowań do sierpniowego wyjazdu. Następna faza to przeszkolenie na poligonie, gdzie na miesięcznym zgrupowaniu żołnierze pełnią już stanowiska, jak na misji – wyjaśnia ppłk mgr Zdzisław Zwierz, dowódca siedleckiej Jednostki Wojskowej.
W Iraku żołnierze z tutejszej jednostki obejmują etaty dowódców kompanii i plutonów, oficerów sztabowych, zatrudniani są w logistyce.
- Życie w kampach niemal niczym prócz klimatu nie różni się od tutejszego – uśmiecha się ppłk Zdzisław Zwierz. Zdarzają się jednak alarmy podnoszące gotowość bojową. Wtedy wyznacza się pododdział dyżurny, w razie potrzeby zdecydowany do zareagowania. Nasi żołnierze sporadycznie w tym uczestniczą. Jednak jak wszyscy Polacy na misji, wysłannicy z Siedlec szkolą Irakijczyków i odbywają patrole. Te ostatnie niosą ryzyko: w stronę patrolu jednego z tutejszych dowódców kompanii padły kiedyś irackie pociski.
– Zwykle jest jednak spokojnie – dodaje ppłk Zdzisław Zwierz. W razie złego samopoczucia zawsze można bez konsekwencji przerwać wyjazd.
Po powrocie żołnierz otrzymuje miesiąc, nawet dwa, urlopu adaptacyjnego, do którego dolicza się wolne za weekendy przepracowane w Iraku, co łącznie stanowi ok. 4 miesięcy.
Tym, co niewątpliwie przyciąga Polaków, jest pensja - w zależności od stopnia i stanowiska wynosi ona 1200 do 3500 dolarów miesięcznie.
– Kopę świata można przy tym zwiedzić – dodaje ppłk Zwierz, który na misji jeszcze nie był, ale planuje wyjazd w sierpniu.

Numer: 2006 04   Autor: Joanna Dybowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *