Siedleccy policjanci

W nocy 5 stycznia doszło w Siedlcach do szczególnego zdarzenia

Zastrzelili psa

Siedleccy policjanci / Zastrzelili psa

Około godz. 1.20 cywilny patrol na osiedlu Młynarska zauważył dwóch młodych, głośno zachowujących się młodych ludzi z psami. Kiedy ci wysiedli z samochodu, aby ich wylegitymować, tamci zaczęli uciekać. Wedle funkcjonariusze użyli regulaminowego „Stój, policja” i ruszyli w pościg. Po kilkudziesięciu metrach obezwładnili obu mężczyzn i skuli. Oficer prasowy podaje, że właśnie wtedy 21-letni właściciel wolno biegającego psa zaczął szczuć nim policjantów. Pies złapał jednego z funkcjonariuszy za nogawkę, a ten potraktował go gazem, a że gaz łzawiący na psy nie działa, funkcjonariusz strzelił mu w głowę. Wedle policji zatrzymani usiłowali się wtedy samookaleczyć uderzając głowami w zmarzniętą ziemię, co skutecznie udaremnili im policjanci. Jednocześnie wedle słów policji zatrzymani winni mieć tylko zadrapania.
Z kolei zatrzymani twierdzą, że zaczęli uciekać, kiedy wysiadło z poloneza jakiś trzech mężczyzn i zaczęli iść w ich kierunku. Wcale nie szczuli psem, tylko przestraszyli się i zaczęli uciekać. O tym, że mają do czynienia z policjantami, dowiedzieli się dopiero, kiedy tamci zastrzelili psa. I tak zeznawali. Po opuszczeniu posterunku udali się obaj na obdukcję do siedleckiego szpitala i jeden, otrzymawszy na tym badaniu 7 punktów, został tam na kilka dni. Co ciekawe twierdzą, że mają świadka, który potwierdzi, że nie wiedzieli, że mają do czynienia z policją, bo… sam chciał wezwać policję.
Jak podaje rzecznik Borkowska, w przypadku użycia broni służbowej, która jest ostatecznym środkiem przymusu bezpośredniego, obowiązuje procedura. Oznacza to, że po pierwsze należy poinformować, że podejrzany ma do czynienia z policjantem, po drugie zaczyna od najsłabszych środków, w tym przypadku gazu. W przypadku psa nie stosuje się tej procedury. W chwili obecnej zastrzelony pies przekazany został do „Przechowalni padłych zwierząt”. Policja wyda zwłoki dopiero wtedy, kiedy biegły weterynarz przeprowadzi oględziny i wyda swoją opinię.
Za zarzut czynnej napaści na policjanta i szczucie psem grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Co ciekawe siedlecka policja uparcie twierdzi, że żaden z zatrzymanych mężczyzn na pewno nie przebywał potem w szpitalu oraz że zastrzelony pies należał do rasy psów bojowych, dokładnie, że jest 7-letnim amstaffem, kiedy to mieszaniec z boxerem. Do sprawy powrócimy.

Numer: 2006 03   Autor: (el)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *