W Mrozach

Dura lex sed lex – surowe prawo, ale prawo, mówi stara rzymska maksyma, czyli że obowiązującego prawa trzeba przestrzegać, niezależnie od tego czy nam się ono podoba, czy nie. Niestety, nasze poglądy zmieniają się, gdy surowość prawa dotyka bezpośrednio nas, naszych bliskich lub znajomych. Wówczas nie jesteśmy już tak bezkompromisowi i w imię źle pojętej solidarności przymykamy oczy na próby obchodzenia, naginania prawa albo popularnego ostatnio mataczenia

Falandyzują?

W Mrozach / Falandyzują?

Teraz swój egzamin z prawa zdają radni z Mrozów, a że nie jest on łatwy, można było się przekonać podczas burzliwej sesji 29 grudnia. Sprawa dotyczy wygaśnięcia mandatu radnego Krzysztofa Lecha, przewodniczącego rady gminy. Krzysztof Lech w 1991 roku wydzierżawił od gminy dwa lokale na działalność handlową. W wyborach samorządowych w 2002 roku zdobył mandat radnego i 19 listopada tego roku złożył ślubowanie. Jak zapewne wszyscy pamiętają, w 2002 roku po raz pierwszy wybierani byli w bezpośrednich wyborach wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. Spowodowało to konieczność zmian w ustawie o samorządzie gminnym. Niestety, nie wszystkie zmiany wprowadzono przed wyborami, część ustawodawca wprowadzał już po ukonstytuowaniu się nowych władz lokalnych. Tak też było z nieszczęsnym art. 24 f ust. 1 a ustawy o samorządzie gminnym, zakazującym radnym prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem gminnego mienia. Przepis ten zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2003 roku, a radni, których dotyczył, mieli trzy miesiące na podjęcie decyzji o rezygnacji z prowadzenia działalności albo zrezygnowania z mandatu. Z powyższej sytuacji istniało wyjście awaryjne, czyli przepisanie prowadzonej działalności na członka rodziny, ale jak stwierdził Krzysztof Lech, nie skorzystał z tego, by uniknąć pomówień. Radni albo nie wiedzieli o tym przepisie, albo nie chcieli wiedzieć, przewodniczący zaś nie mógł zdecydować się z czego ma zrezygnować.
Sytuacja wyczekiwania trwałaby w nieskończoność, gdyby nie kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej, która wykryła nieprawidłowość i powiadomiła o tym fakcie wojewodę mazowieckiego. 25 listopada 2004 roku wojewoda wezwał radę do podjęcia uchwały o wygaśnięciu mandatu przewodniczącego, w związku z tym że rada nie przyjęła takiej uchwały, zarządzeniem zastępczym z dnia 31 stycznia 2005 roku stwierdził wygaśnięcie mandatu radnego z dniem 1 kwietnia 2003 roku. Tę decyzję wojewody rada gminy zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, argumentując, że prawo nie może działać wstecz i że przepisy, na które powołuje się wojewoda są niezgodne z konstytucją. Jednocześnie rada ustanowiła swoim przedstawicielem radnego Lecha. Jest to zgodne z prawem, gdyż przepisy jasno mówią, że przewodniczący reprezentuje radę na zewnątrz, ale czy etyczne - to już inna sprawa. Teraz radni Trojanowska i Wróblewski zarzucają swojemu przewodniczącemu opóźnianie sprawy, nieinformowanie rady o jej przebiegu i - jak wynika z przedstawionych na sesji faktów - mają sporo racji. Na rozprawie w dniu 21 września 2005 r. WSA utrzymał w mocy decyzję wojewody o wygaśnięciu mandatu. Wyrok nie jest prawomocny, a radzie pozostała już tylko skarga kasacyjna do NSA. W dyskusji nad tym, czy skargę złożyć, czy nie, przeważały emocje, bo jak powiedział Stanisław Parol – ze strony prawnej mamy sprawę przegraną, zostaje sprawa ludzka, czy dać panu Lechowi prawo do obrony. Była to najrozsądniejsza wypowiedź w całej debacie. Bo cóż można sądzić o argumencie, którym posługiwali się niektórzy dyskutanci, że przecież nic się nie stało, gmina nie straciła ani jednej złotówki. Szkoda, że w tym momencie nie pomyśleli o prawie, czyżby ono w Mrozach nie obowiązywało. Część radnych nawet nie chciała się dowiedzieć, od czego się odwołują i gdy na wniosek radnego Różyckiego radca prawny Zbigniew Galanty odczytywał uzasadnienie wyroku, opuścili salę. Zamieszania wokół swojej osoby ma dość Krzysztof Lech. Stwierdził, że złożyłby już mandat, gdyby nie konieczność przeprowadzenia wyborów uzupełniających, a wniesienie skargi uchroni gminę przed dodatkowymi kosztami. Być może to miało na uwadze 8 radnych głosujących za złożeniem skargi kasacyjnej, wstrzymało się 4, przeciwko nie było żadnego. Nowym przedstawicielem rady w tej sprawie będzie radca Galanty. Teraz wszystko w rękach sędziów NSA, których wyroki, podobnie jak boskie, są nieodgadnione.

Numer: 2006 02   Autor: Grzegorz Marusa





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *