W mińskim sądzie

W numerze 25. „Cs” z ubiegłego roku w artykule „Kafka w Mińsku” pisaliśmy o kuriozalnym procesie chorego na autyzm Piotra Chasia, któremu prokurator zarzucał popełnienie szeregu przestępstw. Ani jedno z nich nie zostało udowodnione, a zeznania świadków wprost obalały prokuratorskie oskarżenia. Mimo to sędzia zawyrokował – 5 lat ograniczenia wolności za udział Piotra w rozbojach i kradzieżach

Za co kraty?

W mińskim sądzie / Za co kraty?

W 275. numerze Super Expressu z 25 listopada ukazał się artykuł Elżbiety Mackiewicz „Wrobiony w rozbój, bo upośledzony”, w którym najważniejsze jest stwierdzenie obrońcy, że wyrok sądu w Mińsku Mazowieckim to złamanie podstawowego prawa: nie dające się usunąć wątpliwości zawsze rozstrzyga się na korzyść oskarżonego.
W przypadku Piotra Chasia było wręcz na odwrót - domniemany jego udział w zarzucanych mu przestępstwach uznano za fakt dokonany. A gdzie dowody? Poza tym nie wzięto pod uwagę świadectw lekarskich o autyzmie dziecięcym ani opinii o niezdolności Chasia do agresji. Chyba że zbrodnicza jest alienacja od rzeczywistości dwudziestolatka o psychice dziecka, który żyje w świecie własnych wyobrażeń. Otwiera się on tylko chwilami przed najbliższymi mu osobami – matką, babcią i rodzeństwem, a jego przyjaciółmi są niezagrażające mu dzieci i zwierzęta. Do pogłębienia alienacji społecznej przyczynili się umundurowani stróże prawa. W jego dzieciństwie doszło do kilku incydentów z policją, po których nawet psychicznie zrównoważony osobnik nabrałby awersji do umundurowanych funkcjonariuszy. Do ich grona dołączyli teraz prawnicy prowadzący sprawę Piotra. Tak, tak, bo nie tylko on, ale również świadkowie i obserwatorzy odnieśli wrażenie, że w tym procesie przeciwko niemu wystąpiło dwóch prokuratorów, a obrońca miał bez przerwy utrudnianą działalność. Nie wspominając już o szykanowaniu matki w dostępie do dokumentów i udzielaniu widzeń w więzieniu z upośledzonym synem.
Pani prokurator zażądała 8 lat więzienia, sędzia do wniosku przychylił się, ale ze względu na dotychczasową niekaralność oskarżonego i jego kłopoty z psychiką do 5 lat złagodził wyrok. Tyle też do odsiadki dostali najwięksi udziałowcy rozbojowego przedsięwzięcia, inni dostali niższe wyroki.
Tu narzuca się pytanie: kto i kiedy legalizował wagę owej Temidzie? Jaki wpływ na jej orzeczenie ma fakt, że sąd i prokuratura mieszczą się w jednym gmachu, choć gdzie indziej takiego usytuowania obydwu instytucji nie praktykuje się? A może szalę win Piotra przeważył udział jego matki w procesie o zabójstwo Jaroszewiczów, po którym śledztwo zostało umorzone? A może jakieś inne niedokończone sprawy w mińskim sądzie? Na wniosek matki o zmianę środka zapobiegawczego po ogłoszeniu wyroku sędzia odpowiedział, że zachodzi obawa matactwa ze strony oskarżonego. Kto jest w stanie pojąć taki tok rozumowania?
Ciekawostką jest, że równolegle do procesu karnego w sądzie rejonowym odbyła się sprawa w sądzie grodzkim, gdzie zaocznie wydano wyrok skazujący za jedno z domniemanych przestępstw – napad rozbójniczy, mimo że pokrzywdzona kategorycznie wykluczyła udział Piotra. Mamy więc do czynienia z podwójnym skazaniem za to samo przestępstwo, którego nota bene nie było.
Obrońca Piotra też nie ma łatwego życia. Nie wiadomo dlaczego na samym początku procesu odebrano oskarżonemu obrońcę z urzędu, a obecny trafia na tor przeszkód niemal nie do przebycia. O dwa tygodnie później niż skazany otrzymał wyrok i jego sentencję. Jest to jedno z działań opóźniających proces Piotra Chasia, który mógł się skończyć dawno temu, gdyby nie formalne przeszkody będące pretekstem do jego przedłużania i przetrzymywania oskarżonego w areszcie. Nie doszło też do konfrontacji z policjantami i sąd nie skorzystał z okazji, by stwierdzić, które z zeznań mogły być wymuszane. A tak, niewyjaśnione niedomówienia ustawiają opinię publiczną przeciwko nim. Czy słusznie – to temat na oddzielny artykuł. W ciągu ostatnich dwóch tygodni Piotr Chaś przerzucany był do więzień w Białołęce, Bydgoszczy, Grudziądzu i Wierzchowie, o czym miński sąd dowiedział się dopiero od matki Piotra.

Numer: 2005 52/1   Autor: Józef Lipiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *