Przemoc wśród młodzieży normalnieje, w szkole staje się coraz częstszym problemem nauczycieli, wychowawców i dyrektorów. Kilka lat temu nikt by nie pomyślał o tym, że za „krzywe” spojrzenie lub inny styl ubierania się można dostać w zęby

Popychadła

My, młodzi ludzie, nie zdajemy sobie sprawy jak możemy mieć przerąbane za tzw. solówy. Kurator, bieganie po sądach, poprawczak i do końca spaprane życie. Do starości miano przestępcy. Z takim wizerunkiem zero dobrej szkoły, roboty, kochającej rodziny. Siedzenie sam na sam w czterech, obskurnych ścianach celi w zakładzie poprawczym, a później więzienia. - Siniak to znak męskości – twierdzi Ignaś, jeden z uczniów mińskiego liceum. Siniak siniakiem, ale dochodzi też do takich sytuacji, w których poszkodowany wychodzi w fatalnym stanie np. ze złamanym nosem, połamanymi rękami, pękniętymi żebrami.

Bijąc, nikt nie myśli jaką krzywdę może zrobić drugiej osobie. - Wracałem do domu po lekcjach. Była może 17, podeszli do mnie trzej kolesie. Mieli 17, 18 lat. Jeden z nich wyciągnął z kieszeni scyzoryk i przyłożył mi go do szyi. Dwaj pozostali penetrowali moje kieszenie i plecak. Nie miałem przy sobie żadnych pieniędzy, a telefon zamierzałem dopiero kupić. Zdenerwowani napastnicy, nie znajdując nic zgodnego z ich oczekiwaniami, rzucili mnie na ziemię i wzięli na kopy. Nie broniłem się specjalnie, bo wiedziałem, że nie mam szans. Po kilku minutach znęcania zobaczyli zbliżającego się faceta z psem. W popłochu uciekli. - Jeszcze cię dorwiemy - krzyknął jeden z nich. Od tamtego zdarzenia minęło kilka lat, a po nich ani widu, ani słychu - relacjonuje Metan. Trzej muszkieterowie dali sobie spokój? A może zmądrzeli? Przypadek Metana nie jest jedynym w Mińsku Mazowieckim i okolicach. W podobnych sytuacjach znajduje się kilka osób dziennie.
Ale bójki to nie jedynie działka chłopców. Od pewnego czasu częściej słyszy się o solówach dziewczyn. Wydawałoby się kobieta, płeć piękna jest delikatna, uczuciowa, a tak naprawdę na „ringu” jest gorsza od chłopaka. Bardziej agresywna, wulgarna, mściwa. Renata od jakiegoś czasu czę-sto wspominała o koleżance, z którą dawniej się przyjaźniła. Mówiła o jej pogróżkach, o tym, że ją pobije. - Ale za co? Któregoś dnia wróciła do domu zdenerwowana, bliska płaczu. - Mam tego dosyć, ona znowu zaczyna. Dzisiaj przyszła specjalnie do kościoła po to, żeby wyzwać mnie na solówę. Ja już nie mam siły, ona mnie wkurza. Zaczyna się robić nudna, a do tego bardziej wiarygodna. Boję się. - Z mężem byliśmy zirytowani. Jednogłośnie postanowiliśmy, że odwiedzimy rodziców dziewczyny – wspomina matka Renaty. Jej mama nie była zaskoczona naszą wizytą, a sama agresorka tłumaczyła swoje postępowanie tym, że Renata „obrabia jej dupę”. Zapowiedzieliśmy, że jeśli sytuacja ze straszeniem się powtórzy lub Renata zostanie pobita, sprawa trafi na policję. Mama Renaty jest w szoku. Nie przypuszczała, że stać na takie coś młodą dziewczynę (była wtedy w 1 klasie liceum). Obrabianie dupy, jak ujęła koleżanka Renaty, nie jest jedynym powodem, dla którego dziewczyny się biją. Często chodzi o chłopaków, koleżanki, styl ubierania, urodę...
Czy musimy być dla innych popychadłami? Może powinniśmy walczyć o swoje prawa, tak samo jak ci ,którzy robią nam krzywdę, ale czy są inne sposoby niż bicie?

Numer: 2005 05   Autor: najMŁODSZA





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *