Niedziela, 13. grudnia
Trudną historię sprzed 24 lat wspomina siedlecki opozycjonista, Stanisław Karpik
Wrzątkiem w ZOMO

Już wcześniej coś się czuło, coś się organizowało. Były napięcia, kontrole, najazdy inwigilacyjne... 12 grudnia, piękną, mroźną sobotą wybierałem się z pomocą do przyjaciół do Skarżyska Kamiennej. Nastawiłem kocioł gorącej wody do kąpieli, gdy o 0.20 pod dom w Opolu Starym podjechało cywilne auto. Wysiedli milicjanci i cywile. Pukali. Nie chciałem otworzyć. Grozili wyważeniem wejścia. Gdy odciąłem się, żeby najpierw sprawili sobie trumny, zaczęli siekierą rąbać drzwi, więc chlusnąłem na nich ukrop. Umknęli...
Wiedziałem, że coś się dzieje. Głuchą, księżycową nocą poszedłem z kolegą do Siedlec. Samochody przejeżdżały rzadko. Telefony w budkach milczały. Siedziba Chłopskiego Komitetu Strajkowego przy głównym skrzyżowaniu zamknięta... Oddział Solidarności też, choć się świeciło... Pełno wojska i pancernych pojazdów – opowiada pan Stanisław.
Zorientował się, że to stan wojenny. - Przecież planowano wiece poparcia dla Solidarności z ks. Kantorowskiem... – tłumaczy. Wrócił do domu, by ukryć nielegalne wtedy dokumenty. W niedzielny wieczór, 13 grudnia, udał się na mszę do Siedlec. Tu rozrzucił ulotki. Kolejne 2 dni był poza domem – u sąsiadów, znajomych. Szukało go UB.
W środę 16 grudnia wrócił do domu, by odebrać paczki z pomocą i nakarmić psy. Na podłodze były już ślady. Czekali na niego na piętrze, popijając pieprzówkę. Gdy otworzył drzwi do pokoju, 4 milicjantów wycelowało pistolety. Pan Stanisław został aresztowany. Z siedleckiej komendy trafił do surowego więzienia w Białej Podlaskiej, skąd po świętach został przewieziony do Włodawy. Tu mógł już liczyć na paczki z Prymasowskiego Komitetu Pomocy Integrowanym od siedleckich Sakramentek. Wkrótce pod pretekstem choroby wrzodowej dostał się do szpitala, gdzie wszystko było już umówione...
Dziś charyzmatyczny społecznik nie chce się rozliczać, choć wielu z przeciwnej strony dawnej barykady mija na ulicach, w sklepach. Kilku pomógł przez swoją działalność
w Ośrodku Pomocy Doraźnej...
Numer: 2005 51 Autor: Wysłuchała Joanna Dybowska
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ