W Mińsku

O mińskim basenie, który ma być zbudowany za nowym kościołem krążą po mieście plotki i domysły. Są nawet opinie, że miasto odstąpiło od inwestycji, bo jest za droga, a wykonawca – nierzetelny i jeszcze nie wszedł na plac budowy. Wątpliwości jest więcej, więc najwyższy czas je zweryfikować

Spóźniony basen

W Mińsku / Spóźniony basen

Zaczęło się od samorządowej naiwności, czyli negocjacji z ogłoszeniem. Wszystko zgodnie z prawem o zamówieniach publicznych, które przewiduje sytuację, że inwestor może nie wiedzieć, czego chce. Miński magistrat też nie wiedział, co chce pobudować. Może sam basen, może z lodowiskiem, a być może wielki park wodny. Wszystko więc zależało od inwencji firm startujących w tym dziwnym przetargu. Dodatkowym warunkiem było doświadczenie tj. wybudowanie przez oferenta kilku podobnych obiektów.
Do boju o mińską pływalnię stanęły dwie znane spółki, sporządzając bardzo podobne projekty o wartości ok. 18 mln zlotych. Holma była tańsza od Mitexu tylko o 183 tysiące i to ona stała się wykonawcą. Już w kwietniu br. radni mieli sporo wątpliwości, nazywając takie rozstrzygnięcie zmową inwestycyjną. Miałaby ona polegać na wysunięciu przez basenowego potentata (a takim jest kielecki Mitex) takiego oferenta, by przejąć inwestycję lub co najmniej nią sterować, wyciskając z inwestora ile się tylko da. Poza tym, dlaczego do tak dużej i intratnej inwestycji zgłosiło się tylko dwóch realnych wykonawców? Inni nie wiedzieli, czy nie chcieli wchodzić graczom w paradę? Miński przedsiębiorca – Andrzej Osiński, który wybudował kilkadziesiąt mniejszych i większych basenów w całej Polsce jest zażenowany powstałą sytuacją. Burmistrz doskonale wiedział, że Osiński zna się na basenach jak mało kto, ale nie zaprosił go ani do negocjacji, ani do pomocy w roli konsultanta. Gdy się wie, co należy wybudować, ceny idą w dół do 30-40%. A tak – jak twierdzi Leon Jurek – będziemy mieli najdroższy na świecie basen. Nie jest to jeszcze takie pewne, bo Holma nie rozpoczęła jeszcze jego budowy, choć termin minął w październiku.
Jak zapewnia Tomasz Samson, magistracki szef mińskich inwestycji, miasto spełniło wszystkie formalności. Uprzątnięty z handlowców plac między Wyszyńskiego a Graniczną czeka już dwa miesiące, ale Holmie się nie śpieszy.
Z magistratu idą monity, Holma je przyjmuje, ubolewa, nie widzi problemów, ale nie wchodzi. Mimo nadchodzącej zimy, która znacznie podroży inwestycję, bo technologia mrozoodporna kosztuje.
- To już problem wykonawcy, który ma 18 miesięcy tj. czas do końca listopada 2006 roku na oddanie aquaparku pod klucz – nie martwi się Tomasz Samson. Odsyła też ze szczegółami pytania do burmistrza, który w poniedziałek zaprosił prezesa Holmy na dywanik. Oby skutecznie, bo mińszczanie mogą stracić nadzieję, a wraz z nią wyborcze zaufanie.
Czekając na rozpoczęcie inwestycji, warto wiedzieć, co w ogóle powstanie i jak będzie wyglądało. Warto sobie uświadomić, że budowla będzie wzniesiona w cieniu kościoła. Dosłownie, ponieważ od granic świątyni będzie ją oddzielała tylko wąska droga z parkingiem po obu stronach. Wysokość basenu i sezonowego lodowiska (tylko zadaszonego) też nie jest imponująca, bo w najwyższym punkcie – owalnej kopuły łączącej dwie części obiektu wynosi 10 metrów. Tylko wieża (o ile powstanie zjeżdżalnia) będzie sięgała 15 metrów.
Według projektu 25-metrowemu basenowi (6 torów) towarzyszyć będą dodatkowe atrakcje z brodzikami dla dzieci, zjeżdżalnią, sauną, siłownią i trybunami dla 200 osób. Obok aquaparku powstanie lodowisko osłonięte z góry dachem, a z boków bandą i siatką z przebieralniami i wypożyczalnią sprzętu.
Centrum obiektu jest owalna kopuła z pomieszczeniem dla usługę towarzyszących pływaniu. Szacuje się, że w mińskim aquaparku znajdzie zatrudnienie 38 osób. Przy obiekcie powstaną też parkingi dla 125 aut, a jeśli będzie mało, do dyspozycji jest przystosowana do parkowania ulica Wyszyńskiego. Na pozostałej części 2,1-hektarowej działki powstanie w przyszłości budynek gimnazjum z salą gimnastyczną.
- Wszystko za późno i bez polotu, wręcz siermiężnie – mówią zdegustowani inwestycją mińszczanie. Projekt starostwa z halą sportową był na miarę stolicy 130-tysięcznego powiatu, ale zabrakło woli współpracy. Burmistrz Grzesiak chce sam dogadzać mińszczanom i dobrze na tym wychodzi. Trzeba mu życzyć, by z Holmą też mu wyszło na przyszłoroczną gwiazdkę, a może i przed wyborami.

PS. Rozmowy burmistrza przyniosły szybki skutek – we wtorek na placu budowy pojawili się pracownicy. Prezes Holanowski tłumaczył opóźnienie kłopotami z przyłączem energetycznym. Holma nie zwróciła się o przedłużenie czasu budowy.

Numer: 2005 51   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *