W Siedlcach

W ramach programu taniego państwa nowy rząd to straszy planem likwidacji delegatur urzędów wojewódzkich, to znów się wycofuje. Sądy o możliwości jego realizacji też nie są jednoznaczne - jedni uważają, że wkrótce stanie się faktem, inni przecząco kręcą głową. Jak będzie, nie wie sama góra. Jak jest - chyba też nie... A liczy jedynie na poklask

Urzędowe targi

W Siedlcach / Urzędowe targi

Kwestia ma wiele płaszczyzn - mówi kierownik siedleckiej Delegatury Województwa Mazowieckiego, Andrzej Radzikowski. - Przedstawicielstwo to sztab samego urzędu, ale i służby zespolone podlegające województwu - komenda wojewódzka, Państwowa Inspekcja Handlowa czy Sanitarna. A skutki likwidacji odczują obywatele, miasto i wreszcie władze - administracyjne i samorządowe.
Najbardziej narzekać będą petenci, których w siedleckiej delegaturze w miesiącu bywają 3 tys. Mieszkańców Siedlec, Łosic, Węgrowa, Sokołowa i Garwolina obsługuje się tu najczęściej w sprawach paszportów i obywatelstwa cudzoziemców, ale i pozwoleń budowlanych, geodezyjnych. Dla nich likwidacja to czasem nawet kilkakrotny wyjazd do Warszawy. Tam czekają ich kolejki - w przeciwieństwie do Siedlec, gdzie na funkcjonowanie urzędu od 2,5 roku nie było pisemnych skarg.
W razie zmian Siedlce, jako aglomeracja, powinny się liczyć ze spadkiem rangi, która obniżyła się już po reformie w 1997 r., a co za tym idzie - z mniejszym tempem rozwoju i zainteresowaniem inwestorów. To ośrodki władzy, bo przyciągają ludzi i interesy, które ułatwia dostępność instytucji. W gestii delegatur leży też skomplikowana procedura wydawania pozwoleń na duże budowy (np. siedleckiej obwodnicy), które po likwidacji będą się opóźniać. Polityka unijna kładzie nacisk na równomierny rozwój regionalny jako miernik demokracji. Skupienie władzy w dużych miastach nie będzie mu sprzyjać. Koszty oszczędzania mogą okazać się wyższe dla samego państwa. Zadaniem przedstawicielstw jest realizacja polityki społecznej, tj. nadzór nad domami dziecka, opieki społecznej itd., oraz zarządzanie kryzysowe i jego prace kontrolne w terenie, które z powodu dużych odległości staną się droższe. Urzędnik podróżując dłużej, krócej będzie w biurze, a delegację otrzyma z publicznych pieniędzy. W mniejszych miastach tańsze jest samo utrzymanie lokali.
Należałoby się zastanowić, czy zapowiadane zmiany to redukcja zatrudnienia, czy tylko przesunięcia. Andrzej Radzikowski zauważa, że po żadnej dotychczasowej reformie, administracji w ogólnej skali nie ubyło. Wzrost stopy bezrobocia też nie jest w Polsce wskazany. Za żaden z tych procesów nie warto płacić. A może metodą na oszczędzanie byłoby właśnie ograniczenie liczby pracowników? Kierownik Radzikowski jest przychylny. Rozumie, że mniej kompetencji to mniej zatrudnionych. Zauważył to podczas trzech lat szefowania, kiedy w Siedlcach ubyło 20 osób, a kolejnych 7 z 74 odejdzie w styczniu.

Numer: 2005 51   Autor: (jod)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *