W Siedlcach i Wilanowie

Nie tylko wielki i mały handel przygotowuje się do Bożego Narodzenia. Przedświąteczne ożywienie dotknęło też naszej wsi, co naocznie sprawdziliśmy w miniony weekend. W Siedlcach podziwialiśmy artystyczne rękodzieła, a w warszawskim Wilanowie – świąteczne stoły

Folklor na stołach

W Siedlcach i Wilanowie / Folklor na stołach

Spółka Arche od ośmiu lat urządza artystom ludowym targi rękodzieła, by – jak mówi prezes Władysław Grochowski – podtrzymać tradycję rękodzielnictwa. Ale nie tylko, bo coroczne targi to także możliwość sprzedaży i spotkania w kręgu ludzi o podobnych zainteresowaniach i życiowej pasji. Tegoroczne targi zorganizowano tradycyjnie w centrum handlowym Arche w minioną sobotę i niedzielę pod patronatem Wspólnoty Polskiej i władz Siedlec, które reprezentowali wiceprezes Jacek Grabiński i wiceprezydent Jarosław Głowacki. Dobrym duchem targów był Jan Rafał, dyrektor w Nadbudzańskim Centrum Informacji Turystycznej.

Arche artystów
Wśród ponad 80 wystawców nie brakowało weteranów, ale przyjechali też nowi i to z całego kraju zwabieni możliwością przedświątecznego zarobku. A kupić można było dosłownie wszystko – od rzeźby i obrazów, poprzez ceramikę, wyroby z metalu, bibuły, ręcznie malowane narzuty po najróżniejsze ozdoby choinkowe.
Atrakcją targów był stały ich uczestnik – Mieczysław Borkowski z podsiedleckiej wsi Borki-Kosy przygrywający wystawcom i gościom na harmonijkach i liczna grupa ukraińskich Polaków z okolic Równego. Goście z Ukrainy to zespół śpiewaczy „Przyjaźń” działający od 5 lat przy Towarzystwie Kultury Polskiej, któremu prezesuje Janina Dołgich oraz artystki z Rówieńszczyzny prezentujące podolskie lalki i szczególnie atrakcyjne wyroby z czarnomorskiego bursztynu, znacznie starszego od bałtyckiego. Wśród artystów odnaleźliśmy wielu z rejonu wschodniego Mazowsza i Podlasia: Wandę Niewiaromską i Marię Czech z Siedlec, Annę Montewską z Wiśniewa, rzeźbiarza Zdzisława Nasilowskiego, Annę Durek z Mrozów, Urszulę Sabak z Lalin, Alicję Kosakowską, państwa Chorutów z Sokołowa, Joannę Kuczborską, Annę Niedźwiecką-Jędrzejewską spod Wiązowny i malarkę Alicję Antonowicz-Łukasiuk z Mordów.
Także w Mordach mieszka Irena Ostaszyk (rocznik 1919!), która przywiozła na targi osiem tomów swojej prozy i poezji o Podlasiu. Pani Irena otrzymała za swą twórczość wiele prestiżowych nagród, a ostatnio złożył jej wizytę sam minister kultury, o czym już wkrótce sama literatka nam opowie. Po dniu pełnym handlowych i artystycznych wrażeń goście spotkali się na targowej biesiadzie. I znowu przygrywał pan Mieczysław znany na całym świecie jako podlaski Janko Muzykant, śpiewała „Przyjaźń” (włącznie z „Sokołami”, a na stołach pojawiły się pyszne pierogi, blaszaki i inne rarytasy podlaskiej kuchni.
Wszyscy wystawcy życzyli sobie, by niedziela przyniosła im więcej klientów i nie zawiedli się na miłośnikach rękodzieła. W drugim dniu targów rozstrzygnięto również konkurs na najciekawszą prezentację. Przyznano aż pięć nagród – Walentynie Baranowej zRównego za obrazy z bursztynu, Ewie Kazimierczyk z Koluszek za najciekawsze stoisko (kompozycję z suszu), zespołowi Przyjaźń za występy oraz Bożenie Krzemień z Krakowa za futrzaki i Mariannie Pietrzak z Kocierzewa za laleczki i stroje ludowe. Rozlosowano też obiecane ponad 80 nagród dla publiczności. Targowy prezent mógł zdobyć każdy, kto kupił 2-złotowy los. Za zgromadzone w ten sposób pieniądze wychowankowie Wioski Dziecięcej SOS w Siedlcach otrzymają paczki świąteczne.

Swojski Wilanów
Prezentację stołów świątecznych w Wilanowie organizuje od trzech lat Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, a patronatem honorowym obdarza prymas Józef Glemp. W tym roku połączono je ze świętem Dzielenia się chlebem.
W kolegiacie parafii św. Anny (tuż przy wilanowskim pałacu) tłok nie do opisania, bo swoje świąteczne specjały prezentuje ponad setka wystawców od Kaszubów po Ślązaków. Tłok przy stołach jeszcze większy, bo przecież swojska, zdrowa żywność to dzisiaj towar bezcenny. Nie patrzą więc warszawiacy na ceny i częstują się tymi rarytasami. Albo kupują, bo nie wszyscy przyjechali tutaj w celu stricte marketingowym czy charytatywnym. Scena też pulsuje folklorem z całego kraju. Podziwiamy występy łódzkich Aleksandrowian, radomskich Łaguszowian, włocławskich Kruszynioków, kaszubskich kolędników, jasełek z Woli Zaradzyńskiej, śląskich Studzieńczan i znanej z mińskiego Festiwalu Chleba lesznowolskiej „Tęczy”.
Po czterech godzinach uczty czas powitać prymasa Glempa. Ten zaszczyt spotyka „Tęczę”, co ze sceny oznajmia wszem i wobec prowadząca koncert Elżbieta Sowińska – szefowa mazowieckich KGW. Na parafialny dziedziniec wylegają niemal wszyscy, by chlebem i pieśnią witać patrona prezentacji i wraz z nim uczestniczyć w ludowej mszy świętej. Zziębnięci, ale szczęśliwi prowadzą księdza prymasa do pachnącej jadłem kolegiaty. Prezes Serafin prosi o poświęcenie stołów i zaręcza, że prymas może kosztować wszystkiego, włącznie z nalewkami, których tutaj nie brakuje. Wszyscy śpiewają, grają kapele, sto lat miesza się pieśniami maryjnymi. Kobiety wyciągają ręce z opłatkiem, bo to jedyna okazja, by się podzielić chlebem z księdzem prymasem. A scena znowu wiruje od tańców narodowych i ludowych. Swoje umiejętności prezentują wilanowskie dzieci, a po nich znowu na scenę wkracza „Tęcza” z lżejszym repertuarem. Aż nogi rwą się do tańca, ale to przecież adwent. Kolegiata rozluźniła się, ale radość zostaje. Aż do świąt, do następnego spotkania z folklorem na stołach, bez którego trudno mówić o polskości.

Numer: 2005 50   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *