Drodzy czytelnicy

Dwa długie listopadowe weekendy połączone z odwiedzinami rodzin i świętowaniem 87. urodzin Niepodległej mogły niektórym z nas przewrócić w głowach. Aż tyle nagłego lenistwa jest szkodliwym przywilejem, więc lepiej już ogłosić z góry 2 tygodnie listopadowego świętowania z akcentem zaduszkowo-patriotycznym. Czwartą Rzeczpospolitą będzie na to stać, jak radnych powiatowych na wyborczą spolegliwość

Siły obronne

Drodzy czytelnicy / Siły obronne

Czasami można mieć wrażenie (teraz coraz częściej), że ojczyzna, naród, patriotyzm, honor, a nawet Bóg to dla wielu abstrakcyjne slogany. Coś bardziej ulotnego i pogardzanego od przedwczorajszej kolacji czy musztardy po niedzielnym obiedzie. Trzeba te hasła przewartościować, by częściej trafiały do dusz i serc, a nie obijały się na granicy jaźni. Tylko jak, skoro jesteśmy słabi moralnie i politycznie. Nasz papież wiedział, ale woleliśmy stawiać mu pomniki niż słuchać. Jeszcze nie jest za późno...

Poprzedni tydzień miał szansę zdominować patriotyzm narodowy, a wygrał lokalny przy pomocy radnych z powiatu mińskiego. Wykonali oni coś, co można nazwać dobrą robotą lub klinczem obronnym z unikiem godnym najlepszych taktyków. No bo kto chciałby rozbijać głową mury lub kopać się bez znieczulenia z końmi, gdy drzwi do konsensusu można otworzyć mądrością i rozsądkiem (vide: Gra o starostę, s. 7). Gratuluję radnym tego wyboru, bo – wbrew pozorom – zachowali się odważnie, choć bez brawury. Realnie zdali sobie sprawę, że nie ma lepszego kandydata od Antoniego Tarczyńskiego, który jako jedyny mógł pogodzić interesy większości. Dla dobra powiatu mniejszość musi zacisnąć zęby, bo opluwanie nowego układu władzy obróci się przeciwko nim.
Dla dobra swego stowarzyszenia Grażyna Wiącek nie powinna być obojętna wobec postawy członkiń – matek dzieci niepełnosprawnych, które mają pretensję za treść notatki prasowej pt. „Sztuczny raj” opublikowanej w 42 numerze Co słychać?. O co chodzi? Otóż oburzyło je stwierdzenie, że prezes Wiącek urządziła Salę Doświadczania Świata dla swojego syna, a przecież korzystają z niej nie tylko dzieci z porażeniem mózgowym, a także z innymi schorzeniami. I bardzo dobrze, drogie obrończynie społecznej cnoty pani prezes, bo byłoby to smutne, gdyby tylko chory synek pani Grażyny miał dostęp do sztucznego raju. Faktem jest zaś, że w czasie otwarcia sali był on jedynym niepełnosprawnym, co mógł każdy dostrzec. A nawet gdyby pani prezes załatwiła tylko jemu tę cuda, to żaden wstyd. Przecież stowarzyszenie też założyła dla niego, dzięki czemu może sięgać co roku po wcale niemałe dotacje, a nawet otrzymała za swą działalność powiatową Laurę. Czy kiedykolwiek przypiąłem jej łatkę, że to wszystko z powodu porażonego mózgowo dziecka?
Ważyć słowa i czyny to wielka umiejętność, ale wam – matkom skrzywdzonych przez los dzieci – wyraźnie jej zabrakło. Czy nie dość zostałyście doświadczone? Mam nadzieję, że wasz gniew wynika tylko z naiwności, a nie z chęci zwrócenia na siebie uwagi i fałszywie pojętej solidarności.
Nie wszyscy mają do wszystkich pretensje, biorąc los we własne ręce. Tak powstała pierwsza w powiecie spółdzielnia socjalna oferująca bezrobotnym pracę i pieniądze (vide: Robotny socjał, s. 13).
Tak też do życia podchodzi nasza czytelniczka, śledząc źródła fetoru w studzienkach kanalizacyjnych. Uwaga – szambiarze, jesteśmy na tropie waszej kreciej roboty, tj. spuszczania fekaliów do kanalizacji sanitarnej. Łatwy zarobek (50-60 zł od szamba) może wyjść wam bokiem. Czy smród w parku to też wasza robota?
Zwracajmy uwagę, co się obok nas dzieje. To nie wstyd tępić cwaniaków i krętaczy. Może również ktoś z naszych czytelników pomoże nam rozwiązać zagadkę ze strony 11.
W „Wyrodnym losie” opisujemy intrygującą historię pani Haliny, która poszukuje matki. Czy jest nią 79-letnia mińszczanka – nie wiadomo. Wiadomo zaś, że ten numer czyta się jednym tchem.
Warto również zajrzeć do pałacu. W sobotę o 19.00 na koncert Anny Szałapak, która uświetni liryczną „Zapaloną świecę” piosenkami z albumu „Serca na rowerach”.
A w niedzielę o 17.00 na koncert charytatywny na rzecz Łukasza Parafiniuka. Warto, by wyzwolić z siebie siły obronne na całą jesień i zimę.

Numer: 2005 47   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *