Mińsk Mazowiecki koncertowy

W sierpniu mińszczanie obdarowani zostali muzyczną oraz duchową strawą. Wszystko za sprawą amerykańskiego Chóru Menonitów. Dzięki staraniom Fundacji Dziedzictwo, mającej siedzibę w Mińsku Mazowieckim, pojawił się w Polsce i ubogacił kulturalnie także nasze miasto. Bożą pieśnią wyczarował uśmiech, pokój, radość, przyjaźń oraz uruchomił wśród słuchaczy pokłady prawdziwej wiary

Dobroć z nieba

Mińsk Mazowiecki koncertowy / Dobroć z nieba

Występ Hope Singers w naszym mieście był jednym z wielu koncertów, które zespół – złożony z farmerów, nauczycieli, stolarzy i pasjonatów (także Polaków) pieśni religijnej – wystawił na swej trasie. Dobrze, że wśród koncertowych miast, takich jak: Kraków, Bochnia, Toruń, Olsztyn, Gdańsk czy Warszawa i Mińsk Mazowiecki mógł się nacieszyć mądrością starodawnych tekstów oraz rytmami z różnych stron świata. Jednocześnie szkoda, że na koncert nie przybył nikt z władz lokalnych, bo nadarzyła się wspaniała okazja, by przyjaźnie przyjąć istniejącą od dłuższego czasu w naszym mieście wspólnotę chrześcijańską wyznania protestanckiego o charakterze ewangelikalnym.
W swym śpiewnym przekazie mnemonnici wymalowali obraz życia religijnego, nierozerwalnie złączonego z pracą i życiem codziennym. Pokora, budowanie wspólnoty a nie indywidualny sukces, wypełnianie Bożych poleceń, oddawanie dobrem za złe, wychowanie dzieci w posłuszeństwie, pomaganie sobie nawzajem, pogoda ducha, wytrwałość, odpowiedzialność, śpiew w centrum życia oraz wartości rodzinne, to przesłania płynące nie tylko ze śpiewnych modlitw chóru, ale też z przykładów świadectwa rodzin menonitów. Chociażby rodziny Laverna Hershbergera, inicjatorów koncertu. Właśnie oni serdecznie zapraszali do wspólnego przeżywania, a potem wzruszali swą prostotą oraz miłością, gdy tak szczerze śpiewali o swym przywiązaniu do Boga w tym konsumpcyjnym świecie. Trzymali się za ręce, przesyłali szczęście i uśmiechali się, a widownia jak zaczarowana odpowiadała tym samym.
– Muzyka przemawia do serca, wyraża nasz stan, pozwala się oczyścić, przepraszać, ale i dziękować – zapowiadał koncert w duchu pocieszenia dyrygent Lloyd Kauffman. Muzyczny język starorosyjskich, amerykańskich, polskich, afrykańskich, z Dzikiego Zachodu czy tych w stylu spirytual śpiewanych modlitw ukazywał odwieczne zmagania człowieka ze złem oraz jego wędrówkę ku stwórcy. Śpiewanie z głębi serca tłumaczył z języka angielskiego Adam Kleczkowski. Widzowie podziwiali kunszt wykonania, wzruszali się podczas partii solowych. Maria Wadel (alt) i Titus Barnhart (tenor) przenosili się myślami w krainę bezgrzesznego dziecięctwa, modlili się ze św. Franciszkiem o pokój oraz unosili się na fali radości płynącej z pieśni. Tego wieczoru nie zabrakło także wspólnie wyśpiewanej Barki, której brzmienie czerpano aż do ostatniego dźwięku. Koncertowe spotkanie mińszczan zwieńczyły pełne przyjaźni rodzinne rozmowy.

Numer: 2012 34   Autor: Teresa Romaszuk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *