Niebezpieczne drogi

Policyjne statystyki najlepiej obrazują, jak wiele dramatów rozgrywa się na naszych drogach. W zderzeniu z ciężarówką, samochód osobowy jest bez szans. To właśnie dlatego niemal każdy taki wypadek to ofiary śmiertelne.
W 2011 r na drogach powiatu było 18 wypadków z udziałem „TIR-ów”. Zginęły w nich 3 osoby, aż 22 zostały ranne. Jeszcze gorzej wygląda już ten rok. Od stycznia doszło do 11 wypadków. Były aż 4 ofiary śmiertelne, a 16 rannych

Bezkarne TIRy

Niebezpieczne drogi / Bezkarne TIRy

Z policyjnych analiz zaraz po zdarzeniu wynikało, że w większości przypadków, to kierowcy ciężarówek mogli być sprawcami, jednak nie wiemy jak Sądy rozstrzygały sprawy, kierowane przez policję z aktem oskażenia przeciwko sprawcom wypadków i jakie kary były wobec nich orzekane. Nie należy traktować jednak tego jako regułę, bo kierowcy osobowych aut również w kilku przypadkach popełniali błędy na drodze – mówi rzecznik KPP Daniel Niezdropa.
Podkreśla, że główną i najczęstszą przyczyną wypadków drogowych z udziałem ciężarówek było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze.
Miejscami w których najczęściej dochodziło do tych zdarzeń były drogi krajowe nr 2 i nr 50, z uwagi na wzmożony ruch i większe natężenie tych aut na tych drogach.
To właśnie krajową  50 kilka lat temu 34-letnia Monika wraz z całą rodziną wracała z weekendu nad Bugiem. Zadowoleni wspólnie spędzonym czasem planowali zamianę mieszkania, rozmawiali o przyszłości...
- Ech... chcieliśmy kupić większe mieszkanie. Michałek miał za tydzień pójść do przedszkola, ja wrócić do pracy. Wszystko rysowało się naprawdę dobrze. Pamiętam do dziś ostatnią rozmowę z mężem. Zastanawiał się nad tym jak synek zareaguje na pierwszy dzień w przedszkolu – opowiada przez łzy kobieta...Ruch na drodze był spory. Kierowcy jednak jechali spokojnie. Nagle na wprost ich forda pojawił się ciężarowy kolos...To były ułamki sekund...Osobowe auto nie miało najmniejszych szans...
- Nieraz widziałam jak kierowcy TIR-ów wyprzedzają bez zachowania najmniejszych zasad ostrożności. Nie zważają na nic i nikogo, bo przecież w swoich samochodach są zawsze na wygranej pozycji – mówi zdenerwowana mińszczanka.
W wypadku na miejscu zginął mąż i syn. Córka walczyła o życie w szpitalu. Niestety nie udało się jej uratować. Monika po miesięcznej hospitalizacji wróciła do domu. Wtedy dopiero zaczął się prawdziwy dramat. Pustka stała się nie do zniesienia... Gdyby nie pomoc i wsparcie rodziny, dziś jest pewna, że odebrałąby sobie życie. Udało się. Po latach terapii, wielu godzinom spędzonych na rozmowie z psychiatrą dziś powoli zaczyna normalnie funkcjonować, choć bólu po stracie najbliższych nie pozbędzie się jeszcze długo, a może wręcz nigdy.
- Doświadczenie wypadku często zmienia bieg naszego życia. Skutki urazu psychicznego, jakiego doznajemy w chwili traumatycznego wydarzenia potafią zburzyć naszą równowagę na tygodnie, na miesiące, czasem na lata. Dlatego właśnie, im wcześniej zwrócimy się o pomoc do specjalisty tym lepiej – tłumaczy dr Jan Spychalski.

Numer: 2012 31   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *