Niedawno otwarty zalew Karczunek w Kałuszynie miał być spełnieniem marzeń amatorów chłodnych kąpieli. Takiego miejsca od dawna brakowało na rekreacyjnej mapie powiatu. Niestety, woda zamiast cieszyć przysporzyła kłopotów i strachu. A wszystko przez ludzką nierozwagę i nagminnie łamany zakaz kąpieli...
Lęki z wody
Byłam nad zalewem w Kałuszynie w zeszłym tygodniu. Weszłam do wody tylko po to, żeby się ochłodzić, bo pływać i tak nie potrafię. W wodzie byłam może 10-15 min. Po powrocie do domu na ciele zaczęły pojawić się swędzące, czerwone krostki. Początkowo myślałam, że to tylko ślady po ukąszeniu komara, ale plamek zaczęło przybywać – relacjonuje 21-letnia mińszczanka. Podobne skutki kąpieli w kałuszyńskim zalewie zauważyli inni plażowicze. Na mińskich forach rozgorzała dyskusja.
Forumowicze przestrzegają przed kąpielą na Karczunku pozostałych internautów, twierdząc, że jest to niebezpieczne. Próbują również dociec, co jest przyczyną pokąpielowej wysypki – stawiając na bakterie E.coli czy sinice (cyjanobakterie), które pojawiają się w wodzie w czasie tzw. zakwitu. Domysły się mnożą, ale nie wielu przyznaje, że zażywało kąpieli wbrew zakazowi.
– Ja tam żadnego zakazu nie widziałem – twierdzi plażowicz z Mińska. – A jeżeli naprawdę tam jest, to po co ten zalew otwierali? – dopytuje. Wątpliwości rozwiewa zastępca burmistrza Kałuszyna, Henryka Sęktas.
– Zakaz jest ustawiony w kilku miejscach i na pewno jest widoczny. Umieściliśmy również dodatkowe informacje na naszej stronie internetowej i wokół zalewu, żeby ludzie wiedzieli, że wchodzą do wody tylko na własną odpowiedzialność. Nie wiem, dlaczego to lekceważą... – objaśnia wiceburmistrz. Tłumaczy również powody, dla który zakaz kąpieli został tam postawiony. Jednym z nich jest brak wyznaczonego miejsca do pływania, a także brak ratownika. Co więcej, do Urzędu Miejskiego nie dotarły jeszcze wyniki badań wody, które wykonuje miński Sanepid. Mimo to, zalew został otwarty, ale wyłącznie w celach wypoczynkowych.
– Kąpiel to odrębny od otwarcia temat. Obiekt został oddany, żeby można było się tam przyjść, przejechać się rowerem, odpocząć na plaży – wyjaśnia Henryka Sęktas.
Zakaz pływania jest tam jednak nagminnie łamany, a skutkami bezmyślności czy niedoinformowania jest, niestety, nie tylko nieprzyjemna wysypka.
– W poniedziałek 9 lipca w zalewie utopił się 42-letni mężczyzna, mieszkaniec powiatu węgrowskiego. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Mińsku Mazowieckim – informuje rzecznik prasowy policji, podkom. Daniel Niezdropa. Forumowicze jednak zwracają uwagę na jeszcze jedno niebezpieczeństwo, którym są... niekulturalni plażowicze. W weekend zalew przeżywa oblężenie, a po wzmożonych wizytach czystość plaży pozostawia wiele do życzenia. Puszki po piwie, rozbite butelki po wódce czy niedopałki papierosów rozrzucone lub zakopane w piasku – to widok, jaki ujrzeć można na Karczunku chociażby w pierwszy weekend po otwarciu zalewu. Mimo rozstawionych koszów na śmieci, niechlujni plażowicze pozostawiają odpadki na plaży, zamieniając ją w wysypisko. Przy takim braku poszanowania Karczunek może niedługo przestać cieszyć oczy, a odstraszać spragnionych wypoczynku mieszkańców naszego powiatu.
Numer: 2012 29 Autor: Justyna Kowalczyk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ