Mińsk Mazowiecki wielokulturowy

Zorganizowane przez Powiatowe Centrum Wolontariatu w Mińsku Mazowieckim spotkanie „Mińszczanie wielu kultur” ukazało różnorodność mieszkających tu obcokrajowców, którzy swym potencjałem oraz zapleczem kulturowym ubarwiają naszą społeczność

Otwarci na siebie

Mińsk Mazowiecki wielokulturowy / Otwarci na siebie

Celem zorganizowanego z okazji Światowego Dnia Uchodźcy spotkania było promowanie otwartości w stosunku do osób z innych krajów. Żaden z gości – jak zapewniała prowadząca Angelika Kubicka – nie jest uchodźcą, tylko świadomym swych wyborów życiowych mieszkańcem miasta. Wielu z nich przybyło tutaj z powodu pracy, innych zaskoczyła tu miłość, jeszcze innych przyprowadziła tutaj pasja podróży.
– Bardzo ważne jest, by lokalne społeczności przyjmowały ich przyjaźnie, pomagały w uzyskaniu pracy i w edukacji – mówiła Anna Paluszek, przedstawicielka Polskiej Akcji Humanitarnej Janiny Ochojskiej. – W naszym mieście jest wielu ludzi, których warto poznać. Marokańczycy, Egipcjanie, Algierczycy, Amerykanie, Turcy, Wenezuelczycy wspaniale się tu zaadoptowali i jedynie z Chińczykami trudno się porozumieć, tak w języku angielskim czy polskim – podsumowywała swoje relacje z obcokrajowcami Joanna Stosio, koordynator PCW.
Zaproszeni na spotkanie: Julia Tatarnikowa z Rosji, Maria Wadel, Anita Yoder oraz Matthew Gingerich z USA, Yuri Moscoso Vertiz z Peru oraz Massimiliano Tosto z Włoch z wielką otwartością opowiadali o swoich związkach z mińską społecznością, kolejach losu, upodobaniach, tradycjach oraz różnicach i podobieństwach między kulturami. A ich opowieści tłumaczyła z angielskiego i hiszpańskiego Katarzyna Wiącek.
Julia trafiła do naszego miasta z miłości, prowadzi blog na portalu minskmaz.com („Polskie życie oczami Rosjanki”) i tęskni tylko za rybami, których w Polsce je się zbyt mało. Podczas prezentacji częstowała kwasem chlebowym i opowiadała o krzyżowaniu się kultur. Julia obchodzi podwójnie święta, pamięta o Dniu Zwycięstwa, topieniu marzanny i o Dziadku Mrozie. Zachęcała do obchodzenia święta Maslenicy. Jest pewna, że radosne pochody przed Wielkim Postem oraz smakowanie naleśników z pewnością społeczności mińskiej by się podobało.
Maria Wadel, Anita Yoder (mennonici) oraz Matthew Gingerich z USA wspominają Święta Dziękczynienia oraz amerykański uśmiech, którego ich zdaniem Polakom brakuje. Chwalili nas jednak za ciepło i za nasze „Gość w dom, Bóg w dom”, co po polsku poprawnie powiedział Matthew.
Yuri uczy języka hiszpańskiego, tęskni za peruwiańskim jedzeniem i za ciepłym klimatem oraz za otwartością ludzi, bo tej jego zdaniem zdystansowanym Polakom brakuje. Szczególnie młodych oczarował peruwiańską fauną, florą, owocowymi delicjami i szczytami górskimi.
– W Polsce jest ani lepiej ani gorzej, po prostu inaczej – mówi Massimiliano, który przybył ze słonecznej Sycylii. Ożenił się z mińszczanką, przeprowadził na polską wieś i szczególnie upodobał sobie naszą wiosnę. Wspólnie z dziesięcioletnim synem uczy się naszego języka, podziwia śnieg i rodzinne święta po polsku. Massimiliano zna nasz kraj lepiej niż swój. Podoba mu się Kraków i polskie morze (chociaż trochę zimne). Uwielbia naszą kuchnię i tęskni czasami za ojczystą, która jest bardziej zróżnicowana regionalnie.
Spotkanie, na które przyszło sporo ludzi starszych, na co dzień niezbyt otwartych na zmiany, stało się okazją do wymiany doświadczeń. Ten osobisty kontakt, zainspirowany przez wolontariuszy Katarzyny Wocial i Joanny Stosio przełoży się zapewne w przyszłości na owocną współpracę i nowe mińskie przyjaźnie.

Numer: 2012 29   Autor: Teresa Romaszuk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *