Drodzy Czytelnicy

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – obiecuje pachnące nadzieją przysłowie. I choć trąci ono ekshibicjonizmem, to jednak nawet złudna wiara w lepszą przyszłość pozwala lepiej żyć. Taką mentalną ucieczkę wymyślili kibice przegranych na Euro drużyn. Najciekawsze, że przewodzą im dwie katolickie nacje – Polacy i Irlandczycy

Honor i wstyd

Drodzy Czytelnicy / Honor i wstyd

Na stadionach, w strefach kibiców i przed telewizorami musieliśmy ostatnio aż przecierać oczy, bo rozumem nie dało się pojąć, co się dzieje. Nie tylko wtedy, gdy skutecznie ograli nas Czesi, ale wskutek relacji kibiców. Niektórzy od razu pogniewali się na wszystkich, ale większość szybko pogodziła się z klęską na Euro 2012, myśląc już o mistrzostwach świata w Brazylii. Co z tego, że w grupie mamy Ukrainę i Anglię, a możemy także przegrać z Mołdawią. Ważne, że kibicom zaświeciła nowa iskierka nadziei, dzięki której nie mogą się gniewać na reprezentację ani na jej trenera. Nawet na PZPN Laty, bo on się skończy wraz z nadejściem jesieni.
Zamiast przenoszenia winy mamy więc cud mentalny – odroczenie triumfu na co najmniej dwa lata. Kibice tacy są i nie wiadomo, czy się z tego cieszyć, wyśmiać czy płakać.
Wszyscy podlegamy krytyce, ale nie powinniśmy się godzić na oszczerstwa. Jak córki doktora Zbigniewa Szubińskiego, na którego po przyznaniu tytułu zasłużonego mińszczanina rzucili się anonimowi szubrawcy. Niedługo poznamy ich nazwiska, ale i bez tej wiedzy wiadomo, skąd pochodzą i jakich mają mentorów.
Przykro o tym pisać, ale nie pierwszy już raz opanowali mińskie fora, by niczym wściekła sfora gryźć wybraną ofiarę. Na szczęście, nie wszyscy puszczają takie ploty płazem, co powinno już w jarexie, kopernicusie, jasminie itp. chamskich nikach wzbudzić drgawki. Oni już wiedzą, że opluwani na forach z przyjemnością zobaczą ich na ławie oskarżonych.
Procedurę odbrązowienia powinien przejść również Jan Himilsbach, zwany w powojennym Mińsku Mazowieckim Iwanem. Tymczasem po moście i festiwalu jego imienia promotorzy tej persony chcą mu postawić pomnik-ławeczkę. I to naprzeciw kina, które miasto straciło na rzecz prywatnego inwestora.
To jakaś prowokacja, bo jak tu usiąść naprzeciw tego rozpijaczonego naturszczyka, który miał talent tylko do przeklinania i chamstwa.
Sprawa Iwanowej ławeczki ma się rozstrzygnąć na sesji 25 czerwca, która jest również absolutoryjna. Na pewno będzie awantura, więc nietrudno dociec, że burmistrz chce Himilsbachem przykryć słabości budżetowe i polityczne wpadki.
Najgorszy jest upór w sprawie Zbigniewa Szubińskiego. Jakubowski w liście na forum wręcz się obraża, że jest kojarzony z osobami, które oczerniają doktora. Nie rozumie, że wrzawy medialnej nie spowodowały decyzje kapituły czy radnych, a prowokacyjne podważanie zasług Szubińskiego przez ludzi, których życiorysy są niewarte funta kłaków.
Na potępienie zasługuje również  postawa absolwentów jednej z mińskich szkół, którzy mieli czelność upić się w centrum miasta i nie pomóc bardziej wrażliwszemu na alkohol koledze.
Nie ukarała ich straż i policja wzywana przez odpoczywających obok fontanny starszych mińszczan, więc w zastępstwie nagradzamy ich fotą we wstępniaku. Jeśli nie mają honoru, niech się trochę powstydzą…

Numer: 2012 25   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *