Drodzy Czytelnicy

W maju jak w raju? Niekoniecznie, gdy prezes socjalnej prawicy ogłasza abolicję dla liberalnych nieudaczników z rządu, a szef partii swego nazwiska wiesza niczym Luter na drzwiach katedry swój apostatyczny manifest. Jedynie związkowcy po wyczynach pod Sejmem są dziwnie spokojni. Może to jednak być cisza przed burzą…

Pewniki winy

Drodzy Czytelnicy / Pewniki winy

Euro idzie do nas wielkimi krokami. Tak zamaszyście, że po odlotowych wizytach premiera Tuska wzdłuż spartaczonych tras powolnego ruchu, może się uda je uprzejezdnić. Nie bądźmy jednak zbyt ironiczni, bo rzeczywiście dojdzie do potężnej wpadki. Lepiej nie krakać, a tak dopiec decydentom, by mistrzostw do końca nie spieprzyli.
Co więc czynić mamy drodzy prezesi, dyrektorzy, posłowie? Wskazówek jest wiele, a wśród nich propozycja nie do odrzucenia – wyjazd z kraju na wczasy. To rozsądne wyjście ze względu na komfort i bezpieczeństwo. No bo co zrobimy, gdy na nasze miasta najadą Ruscy, Germani lub inne Anglosasy, a w komendzie policji będzie garstka stróżów prawa? Przecież nie mamy ani bunkrów, ani tajemnych pomieszczeń w naszych domach czy chociażby piwni z miesięcznym prowiantem.
Jest jeszcze jedno wyjście – zaprosić ruskich braci do Marianki. Nie nad bezwodny zalew, a do szkoły, bo tam chwalą naukę języka rosyjskiego przy okazji stricte teatralnej. To prawda, a Marianeczki może właśnie za ten prowokacyjny wtręt do Kopciuszka zdobyły pierwszą nagrodę w tegorocznym Kulturomaniaku.
Być może i Palikot lubi mówić po rosyjsku, ale na pewno nie znosi języka wiary. Mówi, że nie buntuje się przeciw Bogu, bo... Stwórcy nie ma. Skąd o tym wie ten ochrzczony biznesmen? Nie może wiedzieć, a na istnienia Boga patrzy (prowokacyjnie) przez pryzmat grzechów jego sług w sutannach i habitach. Ma w tym trochę racji, bo nie tylko wśród świeckich istnieją fabryki pieniędzy, bezduszna i nieczysta cielesność, ale kto by dzisiaj przywiązywał do tego większą uwagę.
A jednak trzeba o tym pamiętać, a niedowiarkom dziękować za otwieranie zamkniętych ze wstydu ust. By jednak mieć większy wpływ na księży, należy skorelować pieniądze z uznaniem i hojnością wiernych.
Na Palikota nie ma już sposobu, jak na ojca Rydzyka. Obaj weszli w socjalno-polityczną niszę i są nie do zepchnięcia w nicość. Tak naprawdę wcale się zbytnio nie różnią, a połączeni ideą otumaniania maluczkich byliby nie do pobicia jak – nie przymierzając – dwa rosyjskie tuzy. Tylko który zostałby prezydentem, a który premierem? Najlepsza byłaby zamiana co dwie kadencje. Wiadomo, że nie mogą, ale od tego jest konstytucja, by ją zmieniać.
My najpierw zmieńmy siebie, by po pierwsze przestać wierzyć oszołomom. Jeśli ktoś chce, byśmy szli za nim, niech nas przekona czynem. A żądających dowodów na istnienie Boga, poprośmy o choć jeden, że go nie ma. Jak w sądzie, który winę musi udowodnić, a nie tylko ją domniemać.
To szczegóły, bo i tak dobrze wiemy, że Bogiem jest prawda i miłość. Jeśli je zgubiliśmy, to na pewno nie bez własnej winy. Szukajmy więc wytrwale, bo bez boskich emocji życie jest niczym.

Numer: 2012 21   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *