Wójt Dariusz Jaszczuk i starosta Czesław Mroczek zaprosili burmistrzów i wójtów z powiatu mińskiego na cykliczną naradę – tym razem w obecności mediów. Spotkanie w mroziańskim zakładzie poprawczym trwało aż 7 godzin, ale to nie wystarczyło do omówienia wszystkich samorządowych problemów

Władza w poprawczaku

Wprawdzie samorządowcom zaaplikowano tylko pięć punktów programu, ale – jak się okazało – na tyle obszernych, że pochłonęły gros czasu. Szczególnie problemy gmin wynikające z nadzoru prawnego wojewody, kłopoty i zawiłości w realizacji zadań publicznych oraz (najbardziej kontrowersyjne) wyniki przyznanej ostatnio pomocy z unijnych funduszy strukturalnych. Mówili o nich dyrektor Andrzej Tokarski, sekretarz Jadwiga Frelak i wicemarszałek Tomasz Sieradz, a dyskutowali niemal wszyscy pierwsi gminni elektorzy z wyjątkiem Wojciecha Witczaka, który na naradę wysłał swego zastępcę.

Najważniejszy wniosek z wystąpienia wicedyrektora wydziału prawnego i nadzoru wojewody wysnuł wójt Jaszczuk, proponując konfrontację gminnych radców prawnych z prawnikami wojewody. Zamiast udawać geniuszy, niech się lepiej podszkolą i nie parafują złych uchwał radnych. Andrzej Tokarski dość familiarnie obcował z samorządowcami, używając przy tym kolokwialnych zwrotów, jak „uwalanie” czy „puszczanie” uchwał, czym spowodował lawinę pytań. Część z nich dotyczyła nigdzie nie zinterpretowanych dziur prawnych, jak np. problem radnych – ławników, z którymi ma same kłopoty burmistrz Chachulski. Na dodatek opozycja obniżyła mu pobory, a wojewoda nie odrzucił tej poniżającej go uchwały. Okazało się, że nie mógł, a burmistrz może się sądzić z radnymi, ale tylko w sądzie pracy.
Wójtowie dowiedzieli się również, że prawem miejscowym nie są programy, a zasady np. współpracy lub zarządzania porządkowe, jak przykładowe zamknięcie szkoły z powodu niebezpiecznych warunków nauki. Wymagają one zatwierdzenia przez radę, ale wójt wcale nie musi opowiadać się radnym, gdy chce sprzedać gminne nieruchomości. Ważne, by gospodarował nimi zgodnie z prawem.
Rzeczowym omówieniem zasad i pierwszych doświadczeń z realizacji zadań publicznych zajęła się Jadwiga Frelak. Chodzi tu głównie o dotacje dla organizacji pozarządowych, które muszą teraz przystąpić do konkursu, by w ogóle myśleć o zdobyciu funduszy na swoją działalność. Rygorystyczne procedury eliminują z dotacji nie tylko źle wypełnione wnioski, ale też wyrokowców i... straże pożarne, które znalazły się poza uprzywilejowaną grupą (poza art. 4 ustawy). OSP nie może też należeć do ekskluzywnej grupy organizacji pożytku publicznego (OPP), a więc nie można im odpisać 1% z rozliczanych teraz podatków za 2004 rok. Obecny na spotkaniu komendant Dąbrowski z Siennicy nie będzie więc miał radosnych wieści dla swoich druhów, którym grozi finansowa zapaść, jeśli nie dopiszą do statutu OSP pozagaśniczych rodzajów działalności związanych np. z kulturą, sportem czy opieką społeczną.
Powiat miński i jego gminy wcale nieźle wypadły w pozyskiwaniu funduszy strukturalnych – pochwalił nas wicemarszałek Tomasz Sieradz. Po uzyskanym w 2004 roku milionie (starostwo na drogę Jędrzejów-Jakubów, a Latowicz na wodociągowanie) przyszedł czas na kolejne sześć, a jak dobrze pójdzie – 8 milionów złotych.
Pozytywnie zweryfikowane wnioski to projekt budowy oczyszczalni ścieków w Latowiczu (2,73 mln dotacji), prawie 2 km drogi ze Starego Konika do Halinowa (1,43 mln), modernizacja dróg w gminie Siennica (>800 tys. zł), kanalizacja w Halinowie (760 tys. zł) i drogi w tej gminie (347 tys.), kanalizacja wraz z przyłączami w Kałuszynie (1,45 mln zł) oraz jeszcze niewiadoma suma na aparaturę i sprzęt medyczny do mińskiego szpitala. Starostwo złożyło wniosek na prawie dwa miliony, ale zabrakło już funduszy i kwota wymaga negocjacji. Już wkrótce pozyskaniu funduszy unijnych poświęcimy obszerny artykuł, bo niedosyt wśród wójtów i burmistrzów jest wielki. Spotkanie w Mrozach przyniosło również ważne dla samorządów wnioski i stanowiska. Pierwszy dotyczył zmian zasad kredytowania przez WFOŚ, którego rada nadzorcza uchwaliła zmniejszenie umorzeń pożyczek ekologicznych (szczególnie na termomodernizację) z 50 do nawet 15%. Takie działanie może spowodować zapaść finansową gmin na wiele lat. Wójtowie będą monitorować fundusz, by przynajmniej ograniczenia umorzeń nie dotyczyły wcześniejszych kredytów, bo prawo nie może działać wstecz.
Samorządowcy zajęli też stanowisko w sprawie włączenia powiatu do aglomeracji warszawskiej, by wreszcie nasi mieszkańcy nie musieli jeździć w sprawach administracyjno-sądowo-ubezpieczeniowych do Siedlec lub (z apelacją) do Lublina. Powinniśmy też jak najszybciej wyjść z siedlecko-ostrołęckiego okręgu wyborczego. To już kolejne wołanie naszych władz o warszawskość Mińska Mazowieckiego i okolic, ale czy równie nieskuteczne jak poprzednie – zobaczymy.
PS. O funkcjonowaniu oświaty (deficycie środków i regulaminach wynagrodzeń nauczycieli) oraz gospodarce odpadami samorządowcy dyskutowali w środę 19 stycznia w starostwie.

Numer: 2005 04





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *