Mińsk Mazowiecki pułkowy

– Ułani, ułani malowane dzieci – głosiły strofy swawolnej pieśni potomków husarzy, którzy mieli tyle samo ochoty do jazdy wierzchem jak do uwodzenia kobiet. Epigonom kawaleryjskiej tradycji daleko do ich fantazji, ale zrobią wiele, by na pułkowym święcie nie wiało nudą

Chaos po ułańsku

Mińsk Mazowiecki pułkowy / Chaos po ułańsku

Mińscy fani ułanów kultywują tradycję 7 pułku, który powstał w Kraśniku i tam przyjął swój sztandar. Dlatego nazywani byli lubelskimi, choć już w kilka miesięcy po ceremonii stacjonowali nad Srebrną. W 91. rocznicę towarzystwo pamięci 7 pułku postanowiło przypomnieć 22 marca 1821 roku na mińskim Starym Rynku. Ceremoniał tamtej uroczystości przypominał Janusz Kuligowski, a w rolę historycznych postaci wcielili się współcześni ułani i kanonik Walicki, grający prałata Józefa Scipio del Campo. Po poświęceniu repliki sztandaru delegacja fundatorów przekazywała ją Sławomirowi Jodełce w roli gen. Sosnkowskiego, który z kolei wręczył sztandar Jerzemu Konowrockiemu, grającemu majora Piaseckiego, dowódcę 7. PUL.
Te historyczne dziwy oglądali nie tylko (jak zwykle nieliczni) mińszczanie. Także zaproszeni na pułkowe święto delegaci z zaprzyjaźnionych środowisk kawaleryjskich z Białegostoku, Garwolina, Nieświeża i Ostrołęki. „Generał” przyjechał z Modlina, który już niedługo będzie bardziej lotniskowy niż ułański. Może dlatego na odtwórczą pokazówkę wystarczyło pół godziny, bo nagle powiał mroźny wiatr, przypominając o zmiennej marcowej pogodzie.
W mińskim pałacu czekały na gości kolejne ciekawostki z chaosem organizacyjnym w głównej roli. Okazało się, że przy suto zastawionych stołach zabrakło miejsca dla połowy gości. To podobno przez decyzję mistrza ceremonii Konowrockiego, który w wigilię święta zmienił szyki pałacowej służbie i cateringowej Maskotce. Zrobiło się całkiem nerwowo, ale z tak fantazyjnie przygotowanej gościny zrezygnowało niewiele osób. Był wśród nich były burmistrz Zbigniew Grzesiak, pośpiesznie opuszczający pałac.
Wkrótce ułanów osierocił aktualny burmistrz Jakubowski, nie czekając na porcję żurku i poloneza wiśniewskich dzieci, które tradycyjnie śpiewały i tańczyły ułanom, by spłacić dług patronatu nad ich szkołą.
Na dodatek najciekawszą loterię fantową zostawili na koniec, gdy sala teatralna w połowie już opustoszała. Do wygrania były głównie książki i suweniry, ale też replika przedwojennej szabli, którą wygrała za 20-złotowy los Agnieszka Stolarska-Piórkowska z Poręby w gminie Brańszczyk. Tymczasem zapytany o stolikowy chaos Jerzy Konowrocki, zarzekał się, że tak miało być, by było ciekawiej. Inne zdanie miał dyrektor Celej, który z puli muzeum płacił za wszystkie przyjemności ułańskiego święta. Nie wiadomo, ile go to kosztowało, ale szefowa Maskotki miała dosyć cateringu w  warunkach gorszych od poligonowych.

Numer: 2012 13   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *