Do miasta Marszałka zaprosił Wierzbanowską Igor Matracki, który (na swoje nieszczęście) rozpoczynał budowę w Śródborowie. Programowe veto części opozycyjnych radnych wobec wizjonerskich planów Wierzbanowskiej ochłodziło rozgrzane głowy nie tylko radnych koalicyjnych, ale także samego burmistrza. Dla Wierzbanowskiej Sulejówek okazał się „twardym środowiskiem”

Teraz Afryka

To był jednak początek splotu zdarzeń, które ostatecznie powstrzymały nie tylko Chachulskiego, ale także znikającą wizjonerkę. Oszukany Matracki złożył bowiem zawiadomienie do prokuratury o przestępstwie popełnionym przez Wierzbanowską. Doświadczenie Matrackiego spowodowało, że rada miasta podjęła co prawda 12 marca ub. roku uchwałę o oddaniu w dzierżawę na 30 lat prawie 21 hektarów , jednak na warunkach, które w pełni zabezpieczały interesy miasta. Oprócz terminu zagospodarowania terenu w ciągu trzech lat od podpisania umowy dzierżawy czy też czynszu w wysokości 10 tys. euro miesięcznie, uchwała nakładała na dzierżawcę szereg zabezpieczeń finansowych. Najważniejszym jednak było to, mówiące o warunkach podpisania umowy dzierżawy. Dzierżawca był zobowiązany do (...) przedłożenia radzie wiarygodnego przedstawienia posiadania pełnych środków potrzebnych na realizację całości zadania (...). Gdyby jakikolwiek warunek uchwały nie był dotrzymany, dzierżawa działki zostanie przerwana (zakończona), a wymienionym spółkom nie będą z tego tytułu przysługiwały żadne odszkodowania. Wobec takich obwarowań Wierzbanowska nie była w stanie sprostać warunkom dzierżawy i więcej w Sulejówku się nie pojawiła. Trafiła za to do podwarszawskiego Legionowa. Na jej nieszczęście burmistrz Smogorzewski skontaktował się z Waldemarem Chachulskim i dowiedział się o prawdziwych intencjach WSLH. Ponieważ oszukany Matracki poszukiwał już swojej „dobrodziejki”, wspólnie z burmistrzem Sulejówka pojechali do Legionowa. Na ich widok Wierzbanowska szybko opuściła gabinet legionowskiego włodarza, nie podejmując dalszych rozmów.
Życie dopisało do tej historii dalszy, niespodziewany ciąg. Oto 27 grudnia ub. roku na ręce Waldemara Chachulskiego wpłynął list z UM w Legionowie, w którym Roman Smogorzewski dziękuje Chachulskiemu za pomoc w rozszyfrowaniu Wierzbanowskiej i zapobieżeniu utraty majątku przez miasto. Planowane (kolejne) oszustwo WSHL zostało ostatecznie unicestwione. To niepowodzenie nie powstrzymało jednak Wierzbanowskiej przed szukaniem kolejnych naiwnych. „Spalona” w Polsce, próbuje podpiąć się pod fundusze unijne. „Wizjonerka z Poznania” zapragnęła chronić Morze Śródziemne przed ściekami z państw Maghrebu i chce teraz budować oczyszczalnie ścieków w północnej Afryce.

Numer: 2005 04





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *