Mińsk Mazowiecki gościnny

Zazwyczaj kościelni hierarchowie odwiedzają nas z jakiejś religijnej okazji, ale od 16 marca jeden z biskupów złamał tę zasadę. Co się stało? Do Ekonomika przyjechał biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej ks. Marek Solarczyk. Na rozmowę zaprosili go skauci szczepu Lubicz należącego do Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, jednak w pierwszym rzędzie nie było młodzieży, a lokalni samorządowcy, księża i nauczyciele

Biskup jak celebryta

Mińsk Mazowiecki gościnny / Biskup jak celebryta

Wśród pierwszorzędowych gości nie zabrakło starosty Tarczyńskiego, wicestarosty Płochockiego, wójta Piechoskiego i dziekana Walickiego. Przygotowano specjalne krzesła dla mediów, ale zajęte było tylko jedno.
To tylko didaskalia, bo najważniejszy tego popołudnia był biskup z rocznym stażem na tym eksponowanym stanowisku. Za to cały czas uśmiechnięty, pełen kaznodziejskiego wigoru i celebryckiej empatii.
Słowem – medialna gwiazda, bo nawet poważne zagadnienia potrafił potraktować z humorem godnym aktora.
Harcerka Aleksandra próbowała przeplatać tematy poważne z trochę lżejszymi, ale biskup był czujny. Może dlatego pytanie o nową ewangelizacją potraktował trzema sloganami – jasnością, szczerością i otwartością, zgodził się ze stwierdzeniem, że biskup to menadżer, a żeby nim zostać trzeba być... księdzem. Prawda, że proste jak... drut. Oczywiście celebrycki.
Młodzi i starsi widzowie reagowali niemal na każdy żart biskupa. Entuzjazm był na tyle wielki, że wszystko stało się możliwe dla wierzących. To motto biskupa i jednocześnie spotkania, które powoli przeistaczało się w przyjacielska pogawędkę o codziennej pracy biskupa, jego obowiązkach oraz korzystaniu z nowoczesnych mediów, jak tablet czy telefon. Wnet dowiedzieli się, że bp Solarczyk jest tak nowoczesnym kapłanem, że nowinki techniczne mu niestraszne. Ba – jak mówił – kwestia wykorzystywania nowych mediów jest wielkim darem, ale też wyzwaniem, bo mogą pomagać, ale mogą też szkodzić. I nie zastąpią bezpośrednich relacji z drugim człowiekiem.
Jakie to proste i powszechnie znane prawdy, ale widocznie trzeba wciąż je przypominać, bo ludzie mają skłonności do grzeszenia i stają nawet przeciw własnemu zdrowiu. Tak było podczas wizyty Jana Pawła II, gdy w czasie uroczystości na oczach 23-letniego seminarzysty spłonął ołtarz. Od tego incydentu wie, że ceremoniarz musi chronić przed bałaganem. I tym się różni od terrorysty, że się z nim nie dyskutuje.
Biskup Solarczyk ma wyrazisty talent pedagogiczny i chętnie wspomina swoje relacje z uczniami podczas lekcji religii. Można było odczuć, że licealiści nie wyobrażają sobie bez niego katechezy, a seminarzyści z żalem żegnali swego wicedyrektora, który – jak przyznał – w Mechaniku będzie w stanie wytłumaczyć eucharystię przy pomocy budowy silnika samochodowego. Może dlatego, że z Duczek koło Wołomina najbliżej mu było do technikum samochodowego. Dopiero po maturze wstąpił do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Jako proboszcz praskiej parafii katedralnej, przez 16 lat pełnił również funkcję ceremoniarza, odpowiadając za organizację najważniejszych uroczystości kościelnych.
Ksiądz Solarczyk sakrę biskupią przyjął 19 listopada 2011 roku, a więc przed czterema miesiącami. Skąd wiec mógł znać politykę informacyjną kurii wobec cywilnych i lokalnych mediów? Nie mógł, więc zapewne dlatego zażenowało go pytanie o współpracę nie tylko z IDZIEMY. Nie potrafił także nic powiedzieć o polityce finansowania kościoła, choć zdradził, że jako biskup zarabia miesięcznie... 3 tysiące złotych i jeździ VW Jettą.
Ale już na pytanie o coroczne sprawdziany wiary, czyli liczenie parafian miał dwa zdania. Jedno negatywne, bo nie daje pełnego obrazu pobożności, a zaraz za nim usprawiedliwienie, bo przecież lepszy rydz niż nic.
Lekko popsuta atmosfera szybko się poprawiła, gdy biskup rozprawiał o mińskich znajomych, których poznał w parafii św. Antoniego na kursach i na pielgrzymkach do Częstochowy.
A na koniec pozostawił po sobie kilka niepodważalnych dla katolików prawd w rodzaju – Bóg potrafi z nami zrobić wszystko. Jeszcze lepsza jest przestroga przed wpadaniem w sieć płytkich skojarzeń. Trzeba mieć nadzieję, że tytułowy celebryta jest skojarzeniem ciut głębszym.

Numer: 2012 13   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *