Mińsk Mazowiecki sesyjny

Trzecia w 2012 roku a 17 od początku kadencji nie niosła ze sobą sensacji. Co najwyżej radni mogli mieć uwagi do placówek animacji kultury i sportu. Mieli głównie do Muzeum Ziemi Mińskiej, jednak główna kanonada poszła w nieplanowane inwestycje z wiaduktem na czele i... w żołnierzy wyklętych

Nadwyżka jaźni

Mińsk Mazowiecki sesyjny / Nadwyżka jaźni

Jak mińscy radni postrzegają instytucje pracujące na rzecz kultury i sportu? Wyśmienicie wyglądają ich roczne sprawozdania, co podkreśliła radna Milewska-Stasinowska, zachęcając zgromadzonych do oklasków. Nie dała rady, choć momentami przykra dyskusja już się wyciszała.
Najpierw radny Jurek ubolewał nad słabym uczestnictwem młodzieży w lekcjach muzealnych, a radna Szymkiewicz prosiła o aktualne plany finansowe. Główny atak przeprowadził jednak radny Góras, który pytał dyrektora Celeja o rachunki, dotacje i fundusz reprezentacyjny na sumę 40 tysięcy złotych.
A gdy szef MZM zarzucił mu wykorzystywanie sesji do celów autopromocji, ten odbił piłeczkę niekompetencją kierownika administracyjnego muzeum, który nie potrafił odpowiedzieć na pytania w czasie obrad komisji. Według Celeja dociekliwy Góras pomylił daty i obrady, więc zaapelował do przewodniczącego Kulmy, by ten zdyscyplinował radnych, którzy nie są przygotowani do dyskusji przed sesją. Wtedy Góras stwierdził, że Celej nie będzie go pouczał jak pełnić funkcję radnego, a zaraz Kulma podsumował dyskusję jako niegodną obrad sesyjnych.
Kolejny zapłon spowodowały zmiany budżetowe, a wśród nich wiadukt łączący ulice Grzeszaka i Klonową. Okazało się, że miasto uzyskało niespodziewaną 3-milionową nadwyżkę budżetową, którą trzeba wydać. Najlepiej na nowe inwestycje, jak wspomniany wiadukt czy modernizację ulic w obrębie dawnego FUD-u, gdzie mają siedzibę znane marki producentów. Burmistrz Jakubowski tłumaczył, że bezkolizyjny przejazd na Zakładkowo to długo oczekiwana inwestycja, a jedyną możliwą lokalizacją jest nie Siennicka, a właśnie połączenie Grzeszaka z Klonową. Oczywiście, że ta inwestycja to projekt na lata, jednak z pewnością opłacalny. I nie chodzi tu o naciski deweloperów budujących osiedle na Anielinie, a mieszkających tam mińszczan. Oni muszą mieć szybki i bezpieczny przejazd na północną stronę miasta.
Skąd ten pomysł? Przyznał się do niego radny Tkaczyk, który uaktywnił mieszkańców ulicy Grzeszaka. Stwierdził jednak, że wiadukt jest tam nierealny, bo się nie zmieszczą zjazdy. Może więc tunel i połączenie traktu z ulicą Siennicką. Z nadwyżki będzie również modernizowana ul. Łupińskiego, bo chce tego wojskowa agencja mieszkaniowa. WAM buduje tam blok, a burmistrz marzy o części poligonu na nową szkołę podstawową. Jest więc o co walczyć, a dojazd może być niezłym argumentem przetargowym.
Właściwie radni wysłuchali burmistrza bez uwag, choć Michał Góras miał wątpliwości, czy przejazd nad lub pod torami nie spowoduje konieczności przeniesienia przystanku kolejowego. Nie był również konsultowany z mieszkańcami.
Ostatecznie burmistrz ustąpił z milionowej dokumentacji budowy wiaduktu na rzecz tylko 100-tysięcznej koncepcji bezkolizyjnego przejazdu na Anielinę.
Swoją minutę miał też radny Kuć, który nadwyżkę nazwał historyczną, bo jest rzeczywista, a więc pochodząca z oszczędności, a nie braku inwestycji. – Oznacza to, że uchwalimy zły budżet – dolewała oliwy do ognia radna Szymkiewicz, ale nikt nie podjął z nią polemiki.
Nie na długo, bo jeszcze nie ostygli po budżecie, gdy radny Lipiński zaproponował zmiany w uchwale dotyczącej tytułów honorowych. Chodziło o uelastycznienie ich nadawania nie tylko co 5 lat, a także w miarę potrzeb nawet na zwykłych sesjach. Opozycja z burmistrzem skrytykowała zmiany, ale nadaremnie. Nie pomogła interwencja członków kapituły, którą z kolei Leon Jurek wzywał do jednoznacznego głosowania, bo wynikiem 3:2 czy 4:1 wywiera niepotrzebne emocje. – Są sytuacje jak śmierć, że nie możemy przyznać tytułu, choćby ktoś na niego zasługiwał – odkrył prawdę radny Ślusarczyk, a tak jak on myślało 14 osób.
To wystarczyło, ale nie zamknęło ust opozycji, której nie podobało się ostatnie zdanie w uchwale o żołnierzach wyklętych. A właściwie stwierdzenie, że dobrze zasłużyli się ojczyźnie. Przeciwko takiej kategoryzacji wystąpił Jakubowski i Celej, a Kuć protestował przeciwko przesłuchiwaniu burmistrza przez Górasa. Ten w końcu ustąpił i pozostało na stwierdzeniu, że rada miasta składa hołd uczestnikom zbrojnego oporu przeciw sowietyzacji Polski. Tak oto w kłótni przywrócono w Mińsku Mazowieckim cząstkową cześć zaplutym karłom reakcji, z których tylko niewielu doczekało nowych czasów. Może i dobrze...

Numer: 2012 12   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *