Mechanik matematyków

Jej święto wymyślili Amerykanie, datując je na 14 marca, bo właśnie zapis tej daty jest identyczny jak 3,14, czyli wartość liczby Pi (∏). Miński Mechanik też ją docenił, ale zamienił święto jednej ludolfiny na święto całej matematyki, chcąc różnymi sposobami pokazać piękno królowej nauk ścisłych

Urok ludolfiny

Mechanik matematyków / Urok ludolfiny

Świętowany od 1888 roku Pi-day nie znalazł podatnego gruntu w Europie. Tu raczej odnoszono się do daty 22 lipca jako dnia aproksymacji według zapisu daty 22/7, która po podzieleniu daje 3,14.
Mechanik nie ma szans świętować w czasie wakacji, więc siłą rzeczy wybrał 14 marca. Rozpoczęli w samo południe, by powitać gości i pokazać historię liczby Pi. Inscenizacja nie do końca rozgrzała umysły oglądających, bo zabrakło aktorom wigoru na miarę Archimedesa, który nie przeląkł się Rzymianina, karcąc go za niszczenie figur rysowanych na piasku. Pochowano go z należnym szacunkiem, rzeźbiąc na nagrobku figury geometryczne.
Stefan Bonach – tegoroczny bohater święta – nie zginął, ale jego droga do geniuszu nie była prosta. Tuż przed 1939 rokiem osiągnął szczyty, przeżył okupację jako karmiciel wesz, ale w 1945 roku dopadł go śmiertelny rak płuc. Miał wtedy tylko 53 lata.
Zasłuchani w dzieje życia matematycznego geniusza-samouka z trudem wrócili do rzeczywistości. A ta już wołała po nagrody zwycięzców trzech konkursów.
Najwięcej stworzono plakatów sławiących czar matematyki, a najlepsze z nich to – zdaniem jury – dzieła Igora Szwacha z ZSE, Olgi Konowrockiej z GM-1 im. Andersa i Michała Duszczyka z mińskiej Piątki.
Z czterech zgłoszonych prezentacji zwyciężyła praca Andrzeja Rechnio z Mechanika, a film był tylko jeden. Stworzyli go czterej uczniowie gimnazjum w Cegłowie, więc nagroda mogła przypaść tylko Kamilowi Grzesińskiemu, Danielowi Łebkowi, Mateuszowi Mikosowi i Adamowi Zadrożnemu. Były także nagrody publiczności. Jedną z nich za plakat wygrała Adrianna Rosochacka.
Niektórzy z laureatów stanęli do konkursu rozwijania liczby Pi, czyli napisania jak najwięcej cyfr po przecinku. Wygrał Mateusz Mikos z 25 cyframi, a jedną mniej pamiętał Kamil Grzesiński z Jakubem Witeską.
Teraz już nic nie stało na przeszkodzie, by spróbować smakołyków królowej. Były nie tylko smaczne, bo pieczone z matematyczną precyzją, ale też upiększone napisami chwalącymi piękno matematyki i liczby Pi.
Mimo starań szkół, fanów królowej nie przybywa. Jej święto może odwrócić tę niekorzystną tendencję, ale nie przy tak mizernym zainteresowaniu nauczycieli i ich uczniów. Przydaliby się także bogatsi sponsorzy, co wcale nie znaczy, że laureaci gardzili nagrodami starostwa i Elitmatu Dariusza Kulmy.
Namawiamy też Mechanika i pozostałe szkoły do świętowania innych dziedzin nauki, także humanistycznych.

Numer: 2012 12   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *