Im więcej czasu upływa od rozpoczętej w 1989 roku transformacji ustrojowej, tym coraz więcej jawi się polityków, do których jak pijawki przylegają tytuły i stanowiska. Co dziwne, wielu dziennikarzy miast tytułomanię zwalczać, używa byłych tytułów, częstokroć przez samych interlokutorów zapomnianych lub nie chcących z racji „zasług” przypominać sobie byłych stanowisk
Mania tytułów
Aby tę tytułomanię podeprzeć faktem, wspomnę program „Kropka nad i”, w którym znakomita skądinąd dziennikarka Monika Olejnik w rozmowie z byłym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim zwracała się do niego panie ministrze. Potem w audycji „Kawa na ławę”, redaktor prowadzący uparcie tytułował posła Krzysztofa Kwiatkowskiego ministrem. Pan poseł, jak zawsze wzbudzał sympatię, ale niestety ministrem nie jest.
I tak jak się czyta, słucha i ogląda relacje z rozmów czy spotkań, to mamy na dzisiaj pokaźną liczbę marszałków sejmu i senatu, zaś ministrów lub wice jest bez liku. Co dziwne, żadna z osób nawet nie próbuje sprostować, zwracając uwagę, że nie jest już ministrem. Widać tytuł łechce, a poza tym oglądający, nie na bieżąco śledzący kadrowe zmiany niech dalej myślą, że nadal rządzą. Jest przyjęte w obyczajach polityczno dyplomatycznych, że prezydenci państw i premierzy rządów /tylko premierzy/, zachowują tytuły dożywotnio. I jest to absolutnie słuszne.
Przypomnieć tu warto zdarzenie w mińskiej Metalówce, gdzie przed dziesiątkami lat, uczniowie z przekory lub z niewiedzy zwracali się do nauczyciela zajęć praktycznych pana K. per panie inżynierze. On nie był inżynierem, co próbował wielokrotnie prostować, po którymś nieudanym razie, wybuchnął – dupa jestem a nie inżynier. I tak na wiele lat, w środowisku warsztatów szkolnych zostało. A zatem traktujmy swoich rozmówców z godnością, bez przywoływania funkcji i tytułów, których nie pełnią lub też przypominać sobie nie życzą. A poza tym, nie daj panie dzieju, mogą wybuchnąć i aby nie zareagowali tak jak niegdyś wspomniany nauczyciel Metalówki. Bo po cóż komu wtedy taki fizjologiczny tytuł.
Witold Kopeć
Numer: 2012 11
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ