Konwent wójtów i burmistrzów

Gminy w żadnym sensie nie podlegają władzom powiatu, ale mają potrzebę spotkań nie tylko z okazji celebryckich uroczystości. Gromadzą się także w konkretnych sprawach, a takie zloty wójtów i burmistrzów nazywają konwentami. Ostatnio obradowali i to po raz pierwszy w gminie Halinów...

Logika nie polityka

Konwent wójtów i burmistrzów / Logika nie polityka

Wójt Ciszkowski nie ma lokalu samorządowego, w którym można byłoby godnie przyjąć ważnych gości, więc zaprasza ich do zajazdu w Zagórzu. Można to nazwać zwiastunem współpracy publiczno-prywatnej, ale rzecz nie w nazwie, a w wygodzie. W piątek, 2 marca skorzystali z niej nie tylko wójtowie, ale też policjanci, bo właśnie zrobili sobie odprawę roczną ze stołecznym komendantem od prewencji, insp. Tadeuszem Beredą. Trzeba przyznać, że mińska policja ma się lepiej od innych komend nie tylko z powodu wysokiej wykrywalności przestępstw. Starosta Tarczyński cieszył się także, że likwidacja sądów rejonowych nie dotyczy Mińska, do którego włączony zostanie Garwolin, a Węgrów z Sokołowem pójdą do Siedlec. Więcej o zlocie policjantów już za tydzień, bo są sprawy w gminach, które nie mogą czekać.
Jedną z gorących kwestii są środki unijne na lata 2014-20, na które w obecnym układzie terytorialnym nie mamy co liczyć. A na pewno nie w takich sumach, jakie biorą regiony najbiedniejsze. – Musimy podzielić Mazowsze na trzy NUTS-y, czyli rejony statystyczne, by korzystać z funduszy spójności, a nie tylko konkurencyjności – wyjaśniała marszałek Janina Orzełowska. Wszystko przez Warszawę, którą nam zawyża PKB. Bez niej region siedlecki lub wschodnio-mazowiecki miałby szansę równą ścianie wschodniej.
Przeciw stolicy wystąpił także wójt Witczak, bo przez nią tracimy łatwe pieniądze. Tylko co zrobić wtedy z bogatym Halinowem i Sulejówkiem, które mogą znacznie zawyżać PKB? Może się okazać, że pozostaną w kleszczach między bogaczami a biedakami.
Tak dysputowali, aż się okazało się, że problem tworzenia subregionu na lata 2014-20 jest już przeterminowany, a na kolejne sześć lat – zbyt wczesny. – Nawet w sejmiku o tym nie rozmawialiśmy – donosił radny Celej, proponując zaproszenie na konwent w Dobrem znawcę przedmiotu czyli prof. Strzeleckiego.
Wójtowie odłożyli więc decyzję, a utwierdziła ich w tym Orzełowska, zdradzając w ostatniej chwili, że jesteśmy ujęci jako region przejściowy, a ten status może dać więcej niż separacja z Warszawą.
Jeszcze ciekawiej zrobiło się wokół modernizacji drogi wojewódzkiej z Warszawy do Węgrowa. Tutaj – zdaniem wójta Witczaka – nastąpił absurd logiczny, bo każdego by trafił szlag, gdyby trafił na taki przekręt. On dalby sobie uciąć łeb, że ktoś w modernizacji drogi 637 od Stanisławowa do Węgrowa miał paskudny interes.
Orzełowska nie przyznawała nikomu winy, twierdząc że na drugi etap, czyli odcinek z Warszawy do Stanisławowa znajdą pieniądze choćby ze zmniejszonego o 150 mln janosikowego...
Będzie trudno, bo marszałek dzisiaj to – jak ujął Witczak – cienki Bolek. Wójtowie go nie poprą, bo są za janosikowym, dzięki któremu Warszawa wyrównuje gminom prowincjonalne krzywdy.
Przeciw stolicy wystąpił także wójt Jaszczuk, bo jej władze nie chcą tworzyć metropolii sięgającej po krańce powiatu mińskiego. Jakby nie wiedziały, że powinny też zadbać o tereny rekreacyjne. I w ten sposób wszyscy doszli do wniosku, że za satysfakcję warszawską trzeba stolicy podziękować, bo na prowincji ludzie chcą przede wszystkim inwestycji, a te bez unijnych dotacji będą na poziomie... bez satysfakcji.

Numer: 2012 10   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *