Mińska Mazowieckiego turystyka śpiewana

Mińskie spotkania z piosenką turystyczną to już 14-letnia tradycja śpiewnego skautingu. W dobrych latach Mińsk Mazowiecki przyciągał sąsiadów z Garwolina, Węgrowa i Siedlec, ale w tegorocznym Trampie śpiewali przede wszystkim uczniowie mińskich szkół – 20 na 30 wykonawców

Trampowizna

Stare logo Trampa plastyczki MDK wystroiły w prawie setkę drogowskazów turystycznych do znanych zakątków Polski.
A na wielu z nich narysowały skrót PTTK. Nie dlatego, że mińskie koło towarzystwa w jakiś sposób wsparło – bądź co bądź – turystyczną imprezę, a z powodu schronisk PTTK, które w rzeczywistości są azylem dla młodych globtroterów. Z jednej strony wyszło to festiwalowi na dobre, bo na pomoc organizacyjną, a tym bardziej finansową PTTK nie ma co liczyć. Z drugiej - brak prawdziwych turystów źle wpłynął na autentyczność Trampa, który ewoluuje w niebezpiecznym kierunku lokalnej imprezki.
Ale są i pozytywne nowości, jak chociażby jury złożone z piękniejszej i większej części „Przystani Zagubionych Marzeń” z przewodniczącą Dianą Gajc. Dziewczęta pracowały bez ustanku, bo nawet w przerwach dla uczestników (na herbatę i bigos) debatowały żarliwie nad poziomem i obiektywnym przydziałem nagród ufundowanych przez MDK. Były one przyzwoite – od ok. 200 złotych w sprzęcie turystycznym za pierwsze miejsca po plecaki za wyróżnienia i dyplomy wręczone wszystkim 30. uczestnikom Trampa, reprezentujących oprócz Mińska Mazowieckiego także Rudę, Ładzyń, Wielgolas, Żaków, Jakubów i GM-119 z Wesołej. Połowa z nich opuściła pałac z prezentami, czekając na ich wręczenie prawie pięć godzin. Tyle trwały przesłuchania, przerwy i koncert „Przystani Zagubionych Marzeń”.
Z ośmiu wykonawców ze szkół podstawowych wygrał duet z Wielgolasu – Arleta Parfieniuk z Joanną Wójtowicz, drugi był rudziański Bajer, trzecie – mińska Dąbrówka i Niespodzianka ze SOSzW, a wyróżnienie otrzymały Iskierki z Kopernika.
Aż 16 solistów i zespołów walczyło o prymat wśród gimnazjalistów. Dominowały wokalistki, którym na gitarach akompaniowali ich nauczyciele muzyki – Boruta, Gałązka, Maguza. A wygrała Julia Kamińska z Macierzanki przed swoją koleżanką Magdaleną Maciejec, Strefą G-2, Rzeżuchą Band z Jakubowa i zespołem z GM-3 w Mińsku.
Grupa licealistów była najmniejsza (nie dojechały Siedlce), ale za to najdojrzalsza, co wcale nie jest festiwalową regułą. Szczególnie podobały się interpretacje Dagmary Ostrowskiej, Izabeli Mirkowskiej, Macieja Kopki oraz wyróżnionych – Marcina Gomulskiego i Martyny Góreckiej.
Repertuar tegorocznego Trampa to znane piosenki wędrowców i żeglarzy, ale też szlagiery SDM z bieszczadzkimi aniołami i czarnym bluesem o czwartej nad ranem. Trampowicze śpiewali o morzu, żaglach, ognisku, odchodzącym lecie, szlakach, mgłach, dymie jałowca, dzikim winie, lamentowali na św. Franciszka i szukali zbiegu okoliczności łagodzących. Im starsi, tym rzewniej i romantyczniej. Nic dziwnego, ich wojaże to nie tylko podziwianie krajobrazów i zabytków. To także pierwsze zauroczenia, inicjacje i miłosne zawody. Gdyby jeszcze o tych przeżyciach napisali wiersz i ułożyli do niego muzykę, wtedy Tramp byłby co najmniej oryginalniejszy. A jeszcze gdyby towarzyszyła mu publiczność, wystawa sprzętu turystycznego i zabawa przy ognisku – mógłby stać się festiwalem ponadlokalnym. Czy komukolwiek zechce się do tego przymierzyć? Wątpię. Wiem tylko, że jeśli za rok coś się nie zmieni, będzie to już nie łatwizna, a sublokalna amatorszczyzna mająca niewiele wspólnego z promocją turystyki.

Numer: 2005 45   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *