Drodzy Czytelnicy

Łatwiej wyczuć zmiany pogody, podstęp wroga czy... konsekwencje działania ACTY niż kres lutowych mrozów. To oczywiście tylko meteorologiczny żart, ale mamy to, na co zasłużyliśmy. Nie można drwić z czyjegoś nieszczęścia ani żartować z pomyłek aury. Malkontentom wciąż mało ironii, więc używają sobie na zmarłej noblistce, a dzieciobójczynię najchętniej by zlinczowali

Miłe horrory

Drodzy Czytelnicy / Miłe horrory

Lubimy się na niby bać i naprawdę cieszyć z obcych nieszczęść. To nie oskarżenie, a wynik obserwacji społecznych psychologów. W minionym tygodniu los obdarował nas horrorem rodziny z Sosnowca, wystraszonym rządem Tuska z powodu protestów przeciwników ACTY, a na lokalnym rynku – debatami oświatowymi.
Media zwane kiedyś centralnymi już dość sobie naużywały, pokazując skuteczność Rutkowskiego i delikatność policji, więc dajmy spokój udręczonej rodzinie, która ze świecznika współczucia wpadła w czarną dziurę pogardy. Szczególnie matka dziewczynki, ale nie zdziwiłbym się, gdyby w tym procederze maczał palce ktoś, o kim policja nadal nie ma pojęcia. Rutkowski by go znalazł, ale teraz sam będzie się spowiadał przed prokuratorem.

Zazwyczaj strach ludzi obezwładnia, ale jak widać – nie wszystkich. Lęk przed utratą płynności finansowej zmusił władze powiatu do radykalnych zmian w sieci szkół. Na razie trwa wieszanie psów na pomysłodawcach, ale wszystko wskazuje, że podobnie myśli większość powiatowych radnych. Jednak trudno nie zauważyć, że każda racjonalizacja oświaty bez zniesienia karty nauczyciela to tylko połowa sukcesu. To przez nadmierne przywileje edukatorów ich uposażenie stanowi nawet 80 procent budżetów szkół, a oświata jest kulą u nogi samorządów. Trudno dociec, dlaczego taki stan prawny funkcjonuje, skoro i tak wszyscy wiedzą, że dobry nauczyciel zawsze znajdzie pracę i uznanie.

W świecie literatury o laury najtrudniej, bo wartości poezji czy powieści nie sposób zmierzyć. Można ją najwyżej ubrać w nowe słowa, wrzucić w kanał jakiegoś nurtu lub uznać, że się podoba bądź nie wzbudza żadnych uczuć.
Nagrody  jednak są potrzebne, bo zachęcają do zwrócenia uwagi na autora i jego dzieło. Tak się stało z mało znaną i mało płodną Wisławą Szymborską. Kto by wtedy przypuszczał, że potoczne „nic dwa razy się nie zdarza” tak spodoba się nestorom noblowskiej akademii? Kto przed Noblem by się spodziewał, że ta ateistka lubiąca kiczowate pamiątki i limeryki stanie się poetyckim bożyszczem...
Wystarczy tych niepoprawnych pytań, bo Szymborska wielką poetką jest i basta. Nawet Gombrowiczowi spodobały się jej odarte z pychy sprytne trywializmy, które wymieszane w strofach stają się prawdą o naszym mizernym żywocie.
Nie wiem jak to się stało, ale kilka dni przed odejściem poetki napisałem: Nie będę mógł / nawet zapłakać / nad granitami / bezwiednych kwiatów / tym o ty nie wiesz / ale się zdziwisz / że szczęście w niebie / nie jest dla ludzi (...)
Nie myślałem wtedy o Szymborskiej, ale może się choć trochę ucieszy z tego podarku, który też może być miłym horrorem egzystencji.

Numer: 2012 06   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *