O tym, że firma Stadler chce zbudować w Siedlcach fabrykę pociągów mówi się już od kilku lat. Ostateczną odpowiedź poznamy już za dwa tygodnie. Jaka ona będzie?
Stadler ucieka?
Szwajcarski holding Stadler zajmuje się budową pojazdów szynowych, a zwłaszcza krótkich składów pasażerskich i tramwajów. Wykonywane przez niego pociągi są doskonale wyposażone, ciche i zazwyczaj kursują na krótkich odcinkach – stąd siedleccy radni nazwali je (mylnie zresztą) autobusami szynowymi. Zbudowanie fabryki w Siedlcach byłoby sukcesem naszego miasta, chociażby dlatego, że pracę znalazłoby kilkuset mieszkańców, a do miasta trafiłaby najnowsza technologia.
Lecz postronny obserwator może odnieść wrażenie, że – pomimo oczywistych korzyści – lokalne władze niezbyt tej inwestycji sprzyjają. Mnóstwo czasu zmarnowano na znalezienie odpowiedniej lokalizacji. To może wydawać się dziwne w sytuacji, gdy połowę terenów miejskich zajmuje w Siedlcach kolej. Niewykorzystane i zarastające trawą dziesiątki hektarów aż wołały o gospodarza. A Stadler – jako inwestor kolejowy – musiał mieć dostęp do terenów PKP. Szwajcarzy nie wybrali przecież Siedlec dlatego, iż nas szczególnie lubią, lecz
z racji rozbudowanego węzła kolejowego w naszym mieście oraz niewykorzystanych, a uzbrojonych terenów, które mogą sobie kupić.
Właściciela firmy Petera Spuhlera czekanie jednak nie zniechęciło, bo otwarcie przyznał, że lokalizacja fabryki w Siedlcach bardzo mu odpowiada.
Zapytany o przyczyny przeciągania się rozmów dyplomatycznie stwierdził, że zwłokę spowodowały kłopoty z prawem, ale i „niejasność kompetencji urzędników” na różnych szczeblach. Ale o tym, czy fabryka ostatecznie powstanie w Siedlcach zdecydować mają ogłoszone niedawno przetargi. Peter Spuhler powiedział więc tajemniczo: - Doszliśmy do wniosku, że potrzebna jest nam druga lokalizacja. Wygląda więc na to, że Stadler na pewno fabrykę w Polsce zbuduje, ale czy akurat w Siedlcach – nie wiadomo.
Na razie rozpisane są przetargi. I chociaż chodzi aż o trzy, Spuhler zapewnił, że po wygraniu któregokolwiek holding „natychmiast podejmie działania mające na celu postawienie w Siedlcach fabryki”. Zastrzegł jednak, że od liczby wygranych przetargów i określonych w nich warunków zależeć będzie liczba miejsc pracy. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, zatrudnienie w zakładzie znajdzie aż 500 osób, jeżeli gorzej – najwyżej 300.
Tak deklaracja świadczy o tym, że tak czy siak Stadler poważnie myśli jednak o osiedleniu się właśnie w Sidlcach. Co to oznacza w praktyce? Peter Spuhler zdradził, że początkowo powstałaby samodzielna spółka holdingu zajmująca się wyłącznie montażem końcowym pojazdów (na razie nie wiadomo, czy wagonów, czy również elektrowozów). Potem z fabryk europejskich zostałaby przeniesiona do Siedlec produkcja aluminiowych pudeł wagonów, a w końcu zorganizowana sprzedaż wykończonych w innych fabrykach produktów.
Wyniki pierwszego przetargu mają być ogłoszone już za dwa tygodnie, w połowie listopada.
Numer: 2005 45 Autor: Adam Socha
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ