Władza jest od tego, by nie tylko mądrze gospodarować pieniędzmi, ale i sprawiedliwie rządzić ludźmi. Najlepiej niczego nie zmieniać, rozwiązując miałkie problemy i likwidując doraźne konflikty. Tak jednak postępują populiści, do których wójtowie Uchmanowie z pewnością nie należą. Postanowili więc pozbyć się trzech małych i drogich szkół, by inwestować.  Jedną z nich jest SP w Wiciejowie, gdzie mieszkańcy podnieśli larum, prosząc o pomoc posła Bodio z Ruchu Palikota

Szkoły pod murem

Biuro poselskie postanowiło wykorzystać sytuację i na spotkanie w sobotę, 28 stycznia o 14.00 w budynku szkoły zaprosiło media. A w zimnej ze względu na oszczędności salce sportowej zebrali się wszyscy, którym już teraz, a więc przed ostateczną decyzja radnych zależy na przyszłości placówki.
– Dla wielu pokoleń wychowanych i uczących się w tej ponad 100-letniej szkole jest oburzającym fakt, iż władze chcą szkołę zamknąć lub przekazać ją stowarzyszeniu. Pokazuje to ogólnokrajową tendencję do zamykania szkół i chęci doprowadzenia naszego szkolnictwa na skraj przepaści tylko w imię oszczędności, nie biorąc pod uwagę dobra dzieci – lamentował w zaproszeniu rzecznik prasowy RP w Mińsku Mazowieckim – Hubert Kierzkowski.
Politycznie prawidłowo, bo władza w Cegłowie to działacze PSL, ale po godzinnej dyskusji niewiele z niej wynikało. Owszem, poseł Bodio i towarzyszący mu działacze obiecywali pomoc prawną i poparcie w walce o utrzymanie szkoły, ale decyzje cedowali na wiciejowian, których w przypadku jej prowadzenia przez stowarzyszenie czekają łzy, pot i wyrzeczenia.
Przy okazji padały oskarżenia o niedopełnienie przez wójta obowiązku edukacyjnego i przypuszczenia, co dostaną mieszkańcy, gdy przejmą placówkę. Według miejscowych radnych – Sławomira Kaczmarka z Mieni i Jolanty Leszczyńskiej z Wiciejowa – nieudane dla wójtów głosowanie to wynik absencji jednego z radnych, który na sesji lutowej wróci ze szpitala i na pewno zagłosuje za likwidacją szkól. Tej złej wróżbie trzeba jakoś zaradzić, bo chętnych na budynek nie zabraknie. Tak sprawy widzą zwolennicy przejęcia szkoły przez stowarzyszenie, które już prowadzi wiciejowskie przedszkole. Według nich szkołę można wypromować jako dobrze uczącą i bezpieczną, dzięki czemu uda się pozyskać dzieci nawet ze wschodnich dzielnic Mińska. Rzecz w tym, by przynajmniej na początku mieć nauczycieli, którzy zrezygnują z przywilejów KN na rzecz utrzymania szkoły i jej dzieci.  – Bez szkoły Wiciejów będzie pustynią – argumentowali.
Mają rację przeciwnicy puszczenia 50 uczniów busem do Cegłowa, ale trudno też dziwić się wójtowi, który połowę z 13-milionowego budżetu przeznacza na oświatę. Koszty kształcenia są nie do przyjęcia, gdyż przekraczają 15 tysięcy na ucznia, czyli są dwukrotnie wyższe od subwencji.
Poza tym nie ma nadziei na przyszłość, bo przez ostatnie lata liczba ludności gminy spadła o pół tysiąca, a w całej gminie rodzi się ok. 60 przyszłych uczniów, z czego tylko co trzeci poza obwodem cegłowskiej szkoły.
Mimo tego można się przyłączyć do zwolenników poprowadzenia szkół przez stowarzyszenia, co udowodniły choćby Lipiny, Dłużew i ostatnio Pogorzel. Tym bardziej, że gmina obiecuje termoizolację budynku. Utrąca ona argumenty grupy mieszkańców, że przejęcie szkoły trzeba odwlec chociażby na rok.
Prowadząca spotkanie Aleksandra Krzewińska i sekundujący jej wiejscy aktywiści są przekonani, że szkołę w Wiciejowie trzeba obronić. Podczas lutowej sesji zrobią wszystko, by przekonać radnych do rezygnacji z likwidowania placówki, a jeśli się nie uda, przejmie ją stowarzyszenie mające już w swej nazwie działanie na rzecz rozwoju Wiciejowa.
Nie przejmują się oskarżeniami, że to przez ich aktywność władze gminy doszły do wniosku o pozbyciu się szkół. Dojdzie więc do skutku bal karnawałowy, na który za 200 zł od pary powinni pójść wszyscy lokalni patrioci. Również Podciernie organizuje bal, ale walentynkowy. Czyżby i tam rosła inicjatywa oświatowej odpowiedzialności? Bo nie wydaje się prawdą, że oddadzą dzieci do mroziańskiego Jeruzala.

Numer: 2012 05   Autor: J. Zbigniew Piątkowski