Nasze epitafia – Roman Siuda

W środę, 18 stycznia 2012 roku z żalem pożegnaliśmy Romana Siudę, powszechnie znanego i cenionego – nie tylko w Mińsku Mazowieckim – lekarza laryngologa. To on zachował się w pamięci mieszkańców ziemi mińskiej jako dobry przyjaciel, uczynny i życzliwy człowiek, a przede wszystkim zaangażowany i oddany pacjentom lekarz

Leczył i uczył

Nasze epitafia – Roman Siuda / Leczył i uczył

Pracę zawodową rozpoczął na stanowisku kierownika ośrodka zdrowia w Radzyniu Podlaskim, gdzie pracował do 1966 roku, a następnie przeniósł się do Mińska Mazowieckiego, który stał się jego miejscem na ziemi do końca życia. W latach 1967-1973 był zatrudniony w przychodni przemysłowej jako laryngolog w Fabryce Urządzeń Dźwigowych, następnie został zastępcą dyrektora ZOZ-u ds. lecznictwa (1974-1978), a od 1979 roku kierownikiem rejonowej przychodni specjalistycznej. W 1992 r. przeszedł na emeryturę, jednak pracował w niepełnym wymiarze godzin aż do 2005 roku. Przez cały okres działalności zawodowej realizował się w wybranej dziedzinie – laryngologii, całym sercem służąc pacjentom, często ratując im nie tylko zdrowie, ale i życie.
W trakcie swojej działalności zawodowej Roman Siuda był również zaangażowanym społecznikiem. Brał udział w tworzeniu i pracach Komisji Zdrowia ZUS w Radzyniu Podlaskim, gdzie przez 3 kadencje pełnił funkcję przewodniczącego komisji zdrowia MRN. Był również przewodniczącym komisji zdrowia w Mińsku Mazowieckim, współpracując z ZHP przy organizacji wypoczynku letniego. Jako zapalonemu wędkarzowi najlepiej służyło jezioro Mielno niedaleko pól grunwaldzkich.
Za swoją pracę zawodową i działalność społeczną Roman Siuda był wielokrotnie odznaczany i wyróżniany. Otrzymał m.in. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Krzyż Zasługi oraz odznaki – za wzorową pracę w służbie zdrowia, za zasługi dla województwa siedleckiego i złotą odznakę zasłużonego dla ZUS.
Przeszedł kolejne szczeble awansu zawodowego aż do emerytury, umiejętnie łącząc pracę zawodową z życiem rodzinnym, w którym realizował się jako zapobiegliwy mąż i troskliwy ojciec dwojga dzieci, a na koniec jako oddany wnuczętom dziadek.
Był zawsze skromnym człowiekiem, ale z dużym poczuciem humoru. Nie tylko dla pacjentów, ale i całkiem nieznanych mu ludzi. Potrafił żartem tak rozbroić chorego, że ten nie czuł dolegliwości zabiegów na tak czułych organach jak nos, uszy czy gardło. Niektórych to mogło żenować, ale przeważnie wychodzili z gabinetu z uśmiechem i wiedzą, jak się nie dawać przykrym schorzeniom laryngologicznym, które są wynikiem nieumiejętnej pielęgnacji czy nierozważnego trybu życia.
Mimo wielu znajomych, nie pozostawał wobec nich obojętny, zagadując na korytarzu przychodni czy na ulicy. Gdy dowiedział się, że znajomy urodził się w Radzyniu Podlaskim i to akurat w latach jego kierowania ośrodkiem zdrowia, z daleka pozdrawiał go epitetem RADZYNIAK. Było to na tyle przyjemne, że jako jeden z pierwszych mińskich lekarzy został bohaterem wywiadu w tygodniku „Co słychać?”.
Czy Roman Siuda spełnił wszystkie swoje marzenia w ciągu 84 przeżytych lat? Wszystko wskazuje, że los go nie zawiódł. Niech więc pamięć i wspomnienia o tym życzliwym lekarzu pozostaną z nami na lata.

Numer: 2012 04   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *