Mińsk Mazowiecki przedszkolny

Komisja oświaty negatywnie zaopiniowała pomysł burmistrza dotyczący przekształceń w przedszkolach. Podobne zdanie wyraziły związki zawodowe – Solidarność i ZNP, które do tego nie dostały czasu na wydanie stosownej opinii

Zamach bez akceptu

Mińsk Mazowiecki przedszkolny / Zamach bez akceptu

Wiadomość o przekształceniu trzech miejskich przedszkoli w filie pozostałych zaskoczyła wszystkich, zarówno pracowników tych placówek, jak i samych radnych, którzy o szczegółach dowiedzieli się ze strony internetowej. Dopiero w dniu komisji burmistrz oficjalnie przedstawił im wyliczenia dotyczące oszczędności.
Na posiedzenie komisji oświaty przyszli najbardziej zainteresowani – rodzice i pracownicy przedszkoli, w tym dyrektorki. To one szczegółowo przedstawiły argumenty przeciwko zmianom.
Dodatkowo na ręce radnych zostały złożone petycje podpisane przez rodziców (list z PM-2 był dwa razy dłuższy niż sama uchwała intencyjna). Co ciekawe, burmistrz wyliczył, że oszczędności z tytułu przekształcenia będą duże – ok. 439 tys. zł. Tymczasem z wyliczeń dyrektorek wynika, że nie sięgną one nawet 300 tysięcy.
Komisję oświaty przekonały argumenty nie tylko o błędnych wyliczeniach, ale przede wszystkim o bezpieczeństwie dzieci i odpowiedzialności za nie, co podkreślali wszyscy.
– Nie można likwidować stanowisk dyrektorów, bo to właśnie oni są odpowiedzialni za wszystko, co się dzieje w przedszkolu. Żaden zastępca takich uprawnień nie będzie miał. Zapominamy o bezpieczeństwie dzieci, a to powinno być najważniejsze – argumentowało wielu obecnych, w tym również dyrektor Mechanika, Tomasz Płochocki.
Wyliczone przez burmistrza oszczędności wynikały między innymi z ograniczenia liczby intendentów w przedszkolach. Ten argument również został bardzo szybko podważony.
– Intendentki mają na sobie odpowiedzialność za wyżywienie. Muszą pilnować całego zaopatrzenia, a w przypadku nieobecności dzieci, zajmują się też zwrotami. To bardzo ważna i odpowiedzialna funkcja, bo przygotowanie wyżywienia dla np. 160 dzieci nie jest takie proste – tłumaczyła dyrektorka Maria Samociuk.
Co na to burmistrz? Powtórzył swoje argumenty dotyczące oszczędności, kładąc nacisk na stwierdzenie, że projekty dotyczą uchwał intencyjnych, które nie są obligujące.
– Uchwała intencyjna teoretycznie do niczego nie zobowiązuje. Jednak tylko teoretycznie, bo burmistrz wysyła ją do zaopiniowania do kuratorium, ono patrzy że Rada Miasta to akceptuje i de facto bierze odpowiedzialność na siebie za takie rozwiązania, więc wyraża zgodę i tym samym zmiany zostają przeprowadzone – mówił radny Robert Ślusarczyk, który nie jest członkiem komisji, ale aktywnie uczestniczył w jej obradach.
Oburzony nagłym pomysłem zmian jest także Michał Góras.
– Projekt uchwały został przygotowany na kolanie bez żadnego merytorycznego uzasadnienia, a to które jest, to uzasadnienie publicystyczne. Odbyło się to bez jakichkolwiek konsultacji chociażby z prezydium rady miasta. O planach dowiedziałem się ze strony internetowej, a nie z biura rady miasta – tłumaczył wiceprzewodniczący rady.
W obradach uczestniczył też Roman Jaguścik z ZNP, który podkreślił, że 6 grudnia związek dostał projekty do zaopiniowania, a szczegóły dopiero dzisiaj. Ponieważ decyzja ma zapaść 19 grudnia, ZNP nie ma ustawowego czasu na wydanie opinii. – Jednak Solidarność miała czas, ale jej opinia jest negatywna – przyznał burmistrz.
Cała komisja wnikliwie analizowała sytuację, a przewodniczący Dariusz Kulma zaproponował dyrektorkom przygotowanie własnego planu oszczędności. Ostatecznie Michał Góras wystąpił z wnioskiem o odrzucenie wszystkich trzech projektów. Tak też się stało. Za jego wnioskiem głosowały trzy osoby. To wystarczyło, by opinia KO na temat przekształceń w przedszkolach była negatywna. Wszystko się jednak wyjaśni w czasie sesji rady miasta już w poniedziałek, 19 grudnia.

Numer: 2011 51   Autor: (as, jzp)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *