W szczytowej ścianie dębskiego urzędu gminy mieści się Dziupla, która raz w roku z dziecięcego klubu zmienia się w azyl złotych nowożeńców. W tym roku jubilatom nie tylko przypinano medale za długoletnie pożycie małżeńskie, ale też przypomniano im pierwsze randki, pocałunki, dzieci i... kłopoty
Dziupla wspomnień

Miły to zwyczaj zapraszania na uroczystość złotych rocznic szkolnych artystów, którzy ucieszą zmysły babć i dziadków. Nowe władze dębskiej gminy z szefową USC – Małgorzatą Gańko nie rezygnują z tej tradycji, prosząc tym razemna jubileusz dzieci z Cyganki. A te pod opieką polonistyczną Małgorzaty Michalczyk i muzyczną Ewy Szymańskiej-Kopcińskiej przygotowały nie tylko wiersze i piosenki, a cały wachlarz scen małżeńskich. Oczywiście tych najważniejszych, jak pierwszy pocałunek, ślub, marzenia o dziecku, poród, trudy wychowania maluchów i wreszcie niepokój z powodu wylatywania pociech z rodzinnego gniazda. Wszystkie sceny okraszono rodzinnym humorem, a szczególnie czas oczekiwania na dorastające dzieci, które zbyt późno wracają z dyskoteki. Zdenerwowanemu ojcu opadają pozbawione paska spodnie, a matka omal nie mdleje z niepokoju.
Ale wspólne życie to próba charakterów nie tylko w czasie wychowywania dzieci. Młodzi artyści przypominali więc jubilatom, że o miłość trzeba pytać bez ustanku, a jeszcze częściej ją udowadniać. Tak ocala się od zapomnienia wspólne drogi, deszcze, śniegi, chleby i serca.
Były to drugie złote gody wójta Kalinowskiego. Tym razem miał on do pomocy miał przewodniczącą rady Jolantę Gruber i tradycyjnie Małgorzatę Gańko, która tym razem wymyśliła wspólne fotografie złotych par z gminną władzą. Pozowali 12 razy, bo tylko jedna para – Janina i Jan Jędrysowie z Chrośli nie pofatygowali się na uroczystość.
A z tuzina obecnych większość to całkiem młode złotka. Aż 9 pań stanęło na ślubnym kobiercu mając 17-20 lat, a najmłodszą z nich była pani Józefa wychodząc w 1961 roku za 20-letniego Bolesława Szafrankiewicza z Dębego. Pozostali kawalerowie byli o 2-5 lat starsi z wyjątkiem tylko 18-letniego Czesława Tomaszewskiego z Celinowa, który poślubił również 18-letnią Annę, oraz Haliny i Mariana Wiaderków czekających na ślub do 26 i 30 lat.
Z kolei najwięcej – po czworo – potomstwa dochowali się Halina i Jan Domańscy z Rudy oraz wspomniani Tomaszewscy z Celinowa. Cztery pary miały po troje dzieci, pięć po dwoje, a jedna okazała się bezdzietna. W sumie wyszła skromna rozrodczość, bo tylko 2,5 dziecka na parę, które z kolei przyniosły złotym jubilatom 54 wnucząt i 10 prawnucząt.
To już postęp, ale najmilszy dla oka był wygląd udekorowanych par. Wszyscy radośnie pili szampana i pozowali do pamiątkowych fotografii. I – co również ważne – szczerze opowiadali o swych małżeńskich perypetiach i szczęściach. Doskonale pamiętają okoliczności poznania, wychowanie dzieci i wzajemną pomoc w trudnych chwilach. Mogą na siebie liczyć i teraz, a może szczególnie teraz, gdy sił coraz mniej a dzieci nie zawsze mają czas. Życzymy wszystkim, by mieli jeszcze dużo czasu dla swoich rodzin i siebie, ocalając od zapomnienia najpiękniejsze ślady życia.
Numer: 2011 51 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ