Bal nauczycielski

W auli mińskiej Kazimierzówki bawili się w minioną sobotę nie tylko nauczyciele ze swoimi partnerami. Na jubileuszowym, dziesiątym balu byli również działacze zwycięskiego PiS-u z posłem Krzysztofem Tchórzewskim

Pisowska rumba

Zaproszenie na bal kosztowało tylko 140 złotych, za które organizatorzy czyli zarząd mińskiego ZNP zapewniali dwa gorące dania, pieczywo, kawę, herbatę, zimne napoje oraz świetną zabawę przy muzyce zespołu „Bez szefa”. Reszta tj. wędliny, sałatki i bardziej rozgrzewające napoje była w gestii uczestników balu. Musieli więc zadbać nie tylko o kreacje, a również o koszyki z ulubionymi potrawami. Tak jest co roku, ale – jak zwierzył się prezes Roman Jaguścik – tegoroczny bal wisiał na włosku ze względu na 60-lecie Budowlanki, które przypadło w zwyczajowym terminie zabawy. Tygodniowa odroczka nie wypłoszyła gości i w auli zebrało się ich prawie 120 par. Powitali ich gospodarze balu – Teresa Wargocka i Roman Jaguścik. Oboje życzyli dobrej zabawy, a prezes – oprócz niej – także takich warunków pracy i płacy, by związek nie musiał o tym przypominać nowej władzy podczas strajków. Życzenia prezesa nie zrobiły wrażenia na pośle Krzysztofie Tchórzewskim, bo przecież zwycięski PiS to nie tylko konserwatyzm i rozliczanie przeszłości, ale również – co wielokrotnie podkreślał Lech Kaczyński w spotach reklamowych – solidaryzm społeczny. Poseł potwierdził więc, że o nauczycielach nie zapomni. Podobnie jak o Mińsku, który ma po drodze z sejmu do Siedlec. Wprawdzie u nas otrzymał niewielkie poparcie (898 głosów na 8516 zdobytych), ale nie powinniśmy zapominać, że to dzięki Tchórzewskiemu mamy w Mińsku Mazowieckim peron zerowy, a teraz w jego rękach mogą się znaleźć losy mińskiej obwodnicy, portu lotniczego oraz – o co szczególnie zabiegał poseł Mroczek – dwujezdniowej Dwójki. Nawet jeśli nie zostanie ministrem transportu, to jako poseł zwycięskiej partii może wiele pomóc swemu regionowi i na pewno nie będą to tylko Siedlce.
Tak oto okruchy polityki zagościły w balowych kuluarach, co wcale nie popsuło nastrojów i zabawy. Słyszalnym mankamentem były zbyt głośne perkusje zespołu, któremu przydałby się momentami szef, by też z sali posłuchać dudnień i pisków. A przecież wiadomo, że nauczyciele mają ich dosyć na co dzień w szkołach. Efekty słuchowe łagodziły stare szlagiery, żurek serwowany przez Maskotkę i... kuluary, gdzie można było spokojnie porozmawiać. Wielu ma ku temu okazję tylko raz w roku, właśnie przy okazji nauczycielskiego balu. Ten był udany jak na jubileusz przystało, ale za rok można go połączyć z powiatowym świętem nauczycieli, by całość miała jeszcze większy prestiż i wymowę medialną. Może wtedy na balu pojawią się wójtowie, burmistrzowie i starostowie, a nie tylko jeden poseł.

Numer: 2005 44   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *