Wspominamy historię

Ubrani w wojskowe mundury wykonywali najcięższe roboty, pracując w kopalniach i na budowach, za lichą zapłatę. Ginęli z głodu, przemęczenia i wypadków – żołnierze batalionów robotniczych

Odkryta krzywda

Wspominamy historię / Odkryta krzywda

W trakcie tegorocznych uroczystości związanych z bitwą o Kałuszyn we wrześniu 1939 r., korzystając z obecności parlamentarzystów, samorządowców i dowódców wojskowych, mieszkaniec Mroczków Zbigniew Chrościcki wykrzyczał swój żal i pretensje za przymusową pracę w kopalni, w ramach obowiązkowej służby wojskowej w okresie Polski Bieruta i Stalina.
Warto byłoby przypomnieć skąd się bierze determinacja ludzi, którzy podzielili los Chrościckiego pracując w polskich gułagach. W pierwszych latach po II wojnie światowej władze partyjno-państwowe surowo rozprawiały się z opozycją. Nie wystarczało być lojalnym. Wszyscy podejrzewani politycznie byli zwalczani. Często była to młodzież, na której ciążyła działalność w harcerstwie lub w stowarzyszeniach bądź była dziećmi urzędników, leśników, policjantów lub kułaków. To ich w ramach poboru do wojska ubierano w mundury i zamykano w obozach jako bataliony robotnicze. Używano ich do najcięższych prac, przeważnie w kopalniach i na budowach. Niejednokrotnie pracowali w prymitywnych warunkach, za symboliczne wynagrodzenie. Były przypadki, że pod ziemią pracowali po kilka dni nie wychodząc na powierzchnię. Z racji prymitywnych warunków, ciężkiej pracy oraz wypadków, a także marnych racji żywnościowych śmierć zbierała obfite żniwo. Ilość zmarłych żołnierzy robotników szacuje się na ponad 20 tys. osób. Obecnie z racji wieku żyją już tylko nieliczni.
Pierwsze tego typu łagry – przeważnie w poniemieckich obozach – dla polskich żołnierzy batalionów robotniczych zakładało i prowadziło radzieckie NKWD, a następnie przekazywało je polskiemu Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego.
Incydent, który miał miejsce 13 września 2011 r. w Kałuszynie ewidentnie dowodzi, że pomimo upływu lat żołnierze batalionów robotniczych nadal nie mogą doczekać się rehabilitacji i zadośćuczynienia, o czym chciał przypomnieć Chrościcki. Ciekawe czy oprócz oniemienia ktoś wziął sobie jego krzyk do serca, a byli tam przecież twórcy prawa-parlamentarzyści.

Numer: 2011 51   Autor: Franciszek Zwierzyński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *