Kocha podróże. Smakuje świat, bo – jak sam twierdzi – jest w nim magia, inspiracja oraz niesamowite emocje. Spotyka na swoich traktach fantastycznych ludzi i poznaje ich zwyczaje, wierzenia oraz codzienne życie. Tym razem ścieżki doprowadziły podróżnika, egiptologa i znanego prezentera pogody Jarosława Kreta do Mińska. Podczas piątkowego spotkania zaprezentował swoją książkę „Planeta według Kreta” oraz podzielił się swoimi doświadczeniami, przemyśleniami i pamiątkami z wypraw
Kreci świat
Niemalże prosto z Kenii, trochę spóźniony, przy dźwiękach muzyki z ukochanego Madagaskaru i z pełną ciekawostek walizą wkroczył w progi Miejskiej Biblioteki Publicznej. – Na spotkanie jechałem z Warszawy aż trzy godziny i była to najcięższa, najbardziej traumatyczna podróż na wschód, jaką ostatnio odbyłem – oznajmił z humorem Jarosław Kret. Okazało się, że potrafi pasjonująco opowiadać o swoich wędrówkach, seplenić bez kompleksów, wypuszczać koguty, wymyślać neologizmy, ze znawstwem wypowiadać się o światowej modzie i z ojcowską miłością opowiadać o synku Franiu. Licznie zebranym mińszczanom nie dał ani chwili wytchnienia i pewnie by do piania pierwszego kura słuchali, tak ich zaczarował.
W żółtej walizce Jarosława Kreta nie było masek, kukiełek i innych turystycznych dziwów, bo jak sam stwierdził są to „durnostojki”. Przywiózł samochody wykonane z puszek po piwie, strusie jajo, które uratowało budżet kościoła wschodniego, nikab na pustynny żar, haftowaną ręcznie koszulę z lemurem, kurtę, czurider, marynarkę z tureckim wzorem i całą masę opowieści z tymi przedmiotami związanych.
Co jeść, by uniknąć zemsty Faraona, co spakować do plecaka, jak ubierać się podczas upałów, jak uniknąć odparzeń i dlaczego należy się chłodzić, pijąc gorącą herbatę z imbirem – to tylko nieliczne praktyczne porady, którymi podzielił się gość. Z żartobliwymi podtekstami i w iście bollywoodzkim stylu zaśpiewał miłosną historię z szalem w tle, zwanym w Indiach dupatta mera. Niczym wytrawny iluzjonista, zabierał zebranych w najdalsze zakątki świata i opowiadał o biedzie, prozie życia, praktycznych ciekawostkach oraz zwyczajach odwiedzanych miejsc. Zachęcał również do komunikacji z ludźmi, także do przełamywania bariery strachu, bo rodzi się on najczęściej z niewiedzy. Namawiał, podobnie jak niegdyś jego nauczyciele i przyjaciele: Ryszard Badowski, i Olgierd Budrewicz do czytania oraz poznawania świata. Jak zapewniał, świat jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy szczery uśmiech, a człowiek z najdalszych zakątków odpowie tymi samymi emocjami.
Numer: 2011 51 Autor: Teresa Romaszuk
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ