Wojtek Cihy Cichoń jest absolwentem mińskiej szkoły reklamy, po której ukończył jeszcze kurs karykatury przy warszawskim muzeum karykatury. Przez kolejne siedem lat zajmował się obroną naszych granic... w Poznaniu, a przez trzy lata bronił NATO w Norwegii. Wrócił do rodzinnego Mińska Mazowieckiego i jego okrągłą twarz możemy oglądać do woli, ale po pracy, kiedy oddaje się rozrywkom
Ostre rysowanie
Jedną z pasji Cihego jest rysowanie komiksowych karykatur, które będziemy mogli podziwiać w naszym tygodniku. Planowane jest otwarcie stałej galerii Cihego w pizzerii La Bella. Skąd się wzięło Wojtka zacięcie do rysowania, nikt nie wie.
I dobrze, bo nie będzie żadnych spekulacji na ten temat – ma chłopak talent wrodzony i już! Od najmłodszych lat zadziwiał rodzinę, kolegów, znajomych swoimi rysunkami. Wzorował się na Kajku i Kokoszu Jerzego Christy oraz Tytusa, Romka i A’ tomka Papcia Chmiela. Ulubionym komiksem Wojtka jest Binio Bill nieżyjącego już Jerzego Wróblewskiego.
Potem była szkoła jedna i druga, a w studium reklamy musiał odrabiać rysunkowe lekcje, do których specjalnie się nie przykładał. Wywoływało to rozpacz wykładowczyń – Grażyny Wachowicz i Jadwigi Bajorek. Przekorny uczeń jednak hołubił pasję, która zrodziła się w jego duszy i rysował, rysował... aż poszedł do wojska.
Mundur wcale mu nie przeszkadzał w rysowaniu – wręcz przeciwnie, w wojsku znalazł wiele nie odkrytych dotąd tematów. Wdzięcznymi modelami byli przełożeni, których karykatury zdobią ich gabinety i domowe zacisza. Ponadto Cihy kontynuował zaczęte cykle tematyczne aż nazbierało się tyle tego, że planuje wydać swoje dzieła w formie tomiku. Nie wszystkie jego dziełka dadzą się zgromadzić, bo zwyczajnie porozdawał je znajomym. Ulubioną jego postacią jest mucha Felix, która narodziła się osiem lat temu i pożyje jeszcze długo, bo Wojtek ubiera swego pupila we wszystkie ludzkie przywary, których nie brak dookoła.
I tak to jest ze wszystkimi jego rysunkami - oddają one rzeczywistość, ale w skrzywionym zwierciadle.
Niektóre prace publikowane były w Gilotynie, tygodniowym dodatku do Super Expressu. Wystawiał swoje prace w mińskim MDK, w GKO, a także w Poznaniu i w bazie NATO w norweskim Stavanger.
Mimo 33 lat jest jeszcze kawalerem. Tak był zajęty karierą zawodową w wojsku, że o ożenku nie miał czasu pomyśleć. A nawet, kiedy miał wolną chwilę, oddawał się rysowaniu i tak mijały dzionki, miesiące i lata... Teraz już zostaje w Mińsku Mazowieckim i z tym miastem wiąże plany na długą przyszłość. Może znajdzie czas, by pomyśleć o towarzyszce życia.
Dla swoich miłośników ma niespodziankę, której nie chce jeszcze zdradzić, ale będzie to z pewnością przebojowy komiks. A potem? Może studio filmów rysunkowych Cihy Production? Zresztą - pożyjemy, zobaczymy.
PS. Dlaczego Cihy pisany jest przez h, a nie ch? Żeby się wszyscy pytali!
Numer: 2005 44 Autor: Józef Lipiński
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ