Babskie słońca

Jeśli ktoś nie wiedział, że pieniądze są za ciężkie, by je nosić, w niedzielę 20 listopada miał ku temu jedyną w roku okazję. Wystarczyło przyjść do sali koncertowej MSzA, by pod wpływem kobiecego uroku posiąść uśmiech i wyzbyć się pieniędzy

Strażnicy z Dobrego

Babskie słońca / Strażnicy z Dobrego

Trwające od 12 lat popisy gimnazjalistów uczących się przy ul. Budowlanej cieszą się nieustającą popularnością. W minioną niedzielę nie było inaczej, ale tym razem (i to w roku Miłosza) władzę na scenie przejęły kobiety, pozwalając dyrektorowi Wyszogrodzkiemu na zaśpiewanie za Połomskim, że z dziewczynami może być dobrze i źle. Właściwie nigdy nie wiadomo, na co je stać, co już na początku udowodniły cztery wiedźmy. To one z ironią uświadamiały publikę, że kobiety są z Wenus, że Ziemia też jest kobietą i w ogóle tylko one wiedzą co robić i jak się zachować.
Pogawędki wiedźm przerywała głośna muzyka, a gdy zmęczone posnęły, solistki udowadniały, że babę zesłał Bóg i co to znaczy być kobietą. Zazwyczaj niezależną i ekstrawagancką, ale także zwykłą, która gotuje, pierze, rodzi dzieci i opiekuje się domem. A nawet śmiercią, która też potrafi zawładnąć mężczyznami. Przypomniały o niej w skeczu dwie wdowy, które w kawiarni opłakiwały śmierć swoich mężów, racząc się słodyczami. To nic, że okazały się wzajemnymi kochankami, bo w obliczu tej trzeciej połączyły siły i gniew. Była nią śmierć-kobieta na tyle okrutna co niesprawiedliwa.
Cały spektakl wyreżyserowała Anna Misiołek, a muzycznie oprawiła Magdalena Jakubowska. Otrzymały za to brawa na stojąco, a radna Rombel od razu proponowała, by trzynasty koncert był co najmniej przewrotny, czyli pełen strachów i zabobonów.
Zaklinanie pecha czeka GM-2 dopiero za rok, ale ważna jest nie tylko strona artystyczna spotkania. Wszyscy starają się podobać, by zebrać jak najwięcej pieniędzy na pomoc najbiedniejszym uczniom szkoły. Dotychczas z dobroci filantropów skorzystało 300 osób, a teraz do 24 tysięcy mają dołożyć kolejne. Jeszcze liczą, ale każda złotówka ponad dwa tysiące będzie zasługą wszystkich szkolnych artystów i wolontariuszy. Także szkolnych plastyków, którzy pod nadzorem Ewy Raczyńskiej i Katarzyny Milewskiej wykonali i sprzedawali swoje prace.
Tłok na kiermaszu był tak duży, że dyrektor Wyszogrodzki z trudem dziękował darczyńcom, którzy z krówkami w ustach i różyczkami w dłoniach opuszczali rozgrzany hol szkoły artystycznej. Czekały na nich ciemne i wilgotne ulice miasta oraz zbadanie w praktyce, jakie są ich kobiety.

Numer: 2011 48   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *