W zachodnich demokracjach, które szczycą się rozwiniętą gospodarką i klasą średnią, do władzy municypalnej wybierają się zazwyczaj zamożne autorytety. U nas zgoła inaczej – wójtem czy burmistrzem może zostać każdy, nawet biedak, byleby zebrał odpowiednia liczbę klakierów, którzy mu napędzą wystarczający do zwycięstwa elektorat. W kampanii wyborczej o swoich majątkach nie mówią, zadowalając podatników obietnicami wydawania ich pieniędzy

Liga parweniuszy

Z trzynastki wójtów i burmistrzów oraz jednego starosty połowa z nich to nuworysze samorządowi, ale niekoniecznie ekonomiczni. Szczególnie Marcin Jakubowski, Krzysztof Kalinowski, których majątki (z kredytami) nie przekraczają 300 i 150 tysięcy złotych. Jeszcze niżej stoi Adam Ciszkowski z Halinowa, który jako jedyny kawaler jest biedniejszy od zaradnego studenta. Na drugim biegunie znalazł się już pełną gębą parweniusz – Arkadiusz Śliwa z Sulejówka oraz biedniejszy o 150 tysięcy Antoni Piechoski z mińskiej gminy i ledwo co przekraczająca pół miliona Hanna Wocial z Jakubowa.
Ogólna wartość majątku to jednak tylko wierzchołek biedy lub bogactwa naszych włodarzy. O wiele więcej powiedzą nam kwoty oszczędności, wartość nieruchomości, dochody, mienie ruchome na czele z samochodami i pożyczki, które zaliczamy także do majątku, bo przecież muszą zarabiać, by je spłacać.
Weźmy na początek stan kont pierwszych obywateli w swoich gminach. Tak naprawdę przyzwoitą sumę 310 tysięcy uzbierał nie tylko Wojciech Witczak. Jeśli je trzyma na właściwie oprocentowanym koncie i Pioneer rośnie, ma dodatkowo do 1500 zł miesięcznie. Niewiele ustępuje mu Krzysztof Radzio (175 tysięcy na koncie), Marian Sączyński (145 tysięcy) i starosta Tarczyński, którego 50 tysięcy można uznać za przyzwoite zabezpieczenie siebie i rodziny na gorsze czasy. Jeszcze nie do krytyki są 40-tysięczne oszczędności Marcina Uchmana i Antoniego Piechoskiego, a reszta trzyma w banku lub akcjach po kilka tysięcy z wyjątkiem 20-tysięcznika Ciszkowskiego i 30-tysięcznika Jakubowskiego.
Jeszcze więcej niepokoju wzbudzają nieruchomości. Tu wyraźnie dominują wójt Witczak z burmistrzem Śliwą (po 750 tysięcy), a tuż za nimi wójtowie Jaszczuk (643 tysiące) i Piechoski (519 tysięcy).
Większość jest w posiadaniu niedrogich domów i mieszkań, a gospodarstwa rolne mają Hanna Wocial, Grzegorz Zieliński, Marcin Uchman, Krzysztof Radzio, Dariusz Jaszczuk, Antoni Piechoski i Wojciech Witczak.
Co ciekawe, żadnych nieruchomości, nawet mieszkania nie ma wójt Kalinowski z burmistrzem Ciszkowskim i Jakubowskim, a wójt Uchman będzie się budował na działce wartej 200 tysięcy złotych.
A kto miał największe dochody w 2010 roku? Tu niespodzianka, bo wygrywa wójt Zieliński mając 107 tysięcy z pensji i 80 tysięcy z gospodarstwa rolnego. Srebro należy się staroście Tarczyńskiemu (172 tysiące), a brąz burmistrzowi Soszyńskiemu, który wyciągnął z budżetu Kałuszyna prawie 150 tysięcy.
Tymczasem wójt Radzio miał o połowę mniej, a poniżej 6 tysięcy miesięcznie mieli Śliwa, Ciszkowski, Kalinowski i były przedsiębiorca Piechoski.
Tylko trzech włodarzy – Uchman, Śliwa i Ciszkowski nie mają auta lub jeżdżą czymś poniżej 10 tysięcy wartości. Reszta ma skody, ople i toyoty do 20 tysięcy wartości, a najlepszymi wozami jeździ trzech muszkieterów – Witczak corollą za 30 tysięcy, Piechoski mercedesem za 52 tysiące i Jaszczuk passatem za 90 tysięcy. Czyżby pozostali nie wiedzieli, że dziś dobry samochód to nie ekstrawagancja władzy, a konieczność gwarantująca bezpieczeństwo.
Jak kredyty, które mając pewne na cztery lata stanowisko można zawsze spłacić. Tu bryluje burmistrz Jakubowski mając w banku ponad 160 tysięcy długu w euro. Wójt Jaszczuk wisi z pożyczką prawie 40-tysięczną, Kalinowski ma do spłacenia 60 tysięcy, a Uchmanowi z 250 tysięcy zostało tylko niewiele ponad 10 tysięcy.

Wnioski pozostawiamy naszym czytelnikom, którzy są również wyborcami gminnych włodarzy. Ciekawe, czy po ujawnieniu majątków mieliby więcej czy mniej głosów. Tylko, że w kampanii nikt nie pyta o takie z pozoru intymne sprawy. A wiadomo, że korupcja nie śpi.

Numer: 2011 46   Autor: J. Zbigniew Piątkowski