Powiat niewidomych

Rzadko widzimy ich na ulicach, a jeśli już się zdecydują na pobyt w miejscu publicznym, wzbudzają wciąż mieszane uczucia. Nadgorliwi wyrażają głośno współczucie i zbędną pomoc, inni tylko wzruszają ramionami. Najlepiej więc czują się wśród swoich tj. w rodzinach lub grupach tak samo poszkodowanych przez los

Bielsze laski

Powiat niewidomych / Bielsze laski

Coroczną okazją do świętowania jest spotkanie z okazji Dnia Białej Laski. Miński zarząd PZN – wciąż z Piotrem Sadochem w roli prezesa – zorganizował święto z ponad tygodniowym opóźnieniem, ale za to z mszą w intencji członków koła, którą odprawił ks. Paweł Cudny.
Zachwycili się tą zmianą, więc w wyśmienitych nastrojach mogli świętować. Już nie w jakiejś taniej restauracji, a w świetlicy mińskich emerytów, którzy po wielu latach życia obok, nagle dostrzegli ociemniałych sąsiadów. Co więcej – trzy emerytki Celina, Grażyna i Krystyna obsługiwały gości, a wraz z prezesem Karwowskim zaśpiewały im słynny emerycki szlagier o używaniu życia póki służy młodość i uroda.
Jak zwykle na święcie niewidomych zabrakło władz miasta i powiatu, jeśli nie liczyć Janusza Zdzieborskiego. Dyrektor PCPR nie żałuje zarządowi pieniędzy, a szczególnie na wycieczki szkoleniowo-integracyjne. Dlatego zebrani dobrze wiedzieli, że bez centrum pomocy nie byłoby – jak powiedział prezes Sadoch – nic lub prawie nic.
– Życzę, by było was coraz mniej – odwzajemniał aprobatę dyrektor Zdzięborski, chwaląc członków koła za niewymuszoną życzliwość do siebie i gości.
Jednym z takich życzliwych jest przewodnik Wiesław Lach, który jako pierwszy w powiecie otrzymał odznakę przyjaciela niewidomego. Kolejne w przygotowaniu, bo coraz więcej mieszkańców powiatu rozumie potrzeby 76 osób dotkniętych tak przykrą wadą lub chorobą oczu.
Są także inne oznaki zmian. Bielszy odcień ich lasek powodują także przepisy, wedle których urząd skarbowy nie może już żądać biletów i rachunków, a tylko oświadczenie (i ewentualnie wyjaśnienie) o kosztach użycia przewodnika. Wiceprezes Podrucki radził koleżankom i kolegom, by brali w podróż studentów lub kogokolwiek, kto nie składa zeznań podatkowych. Tak bezpieczniej i wygodniej.
Niewidomi kochają wyjazdy, gdziekolwiek by nie pojechali. Mieli jesienią zwiedzić Kodeń, ale odłożyli na kwiecień ze względu na dłuższy, wiosenny dzień. Czeka też również trzydniowy wyjazd szkoleniowo-turystyczny w Beskidy lub do Zakopanego z koniecznym wyjazdem do Czech lub na Słowację.
Po takiej eskapadzie nawet architektoniczne bariery w Mińsku Mazowieckim są im niestraszne.

Numer: 2011 45   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *