Tramp 2011

Mińskie spotkania z piosenką turystyczną z roku na rok tracą swój blask. Trudno temu zaprzeczyć patrząc na coraz krótsze listy uczestników i coraz mniejsze zainteresowanie konkursem sąsiednich powiatów. Nawet jubileuszowy XX Tramp nie był wyjątkiem i nie przyciągnął tłumów śpiewających globtroterów. Wyjątkowy był jedynie tort i werdykt jurorów

Gasnący jubileusz

Tramp 2011 / Gasnący jubileusz

Przez scenę jubileuszowego Trampa przetoczyło się prawie 80 osób. Taki wynik to jednak główna zasługa licznych zespołów, bo liczba samych uczestników zakończyła się na 15. To o połowę mniej niż jeszcze 2 lata temu, na pełnoletnim Trampie czy 5 lat temu, gdy na spotkaniu z piosenką turystyczną pojawiło się aż 40 uczestników. Co więc dzieje się konkursem, który po dwóch dekadach coraz bardziej przygasa?
Nawet mińszczanom nie po drodze z Trampem. Na tegorocznym spotkaniu miasto nad Srebrną miało tylko 5 reprezentantów – Macierzankę, Dąbrówkę, Salezjanów, GM-3 i stałego bywalca – Tomasza Roguskiego. Oprócz nich na scenie pojawili się także śpiewający globtroterzy z Cegłowa, Dębego, Jakubowa, Rudy, Siennicy oraz z sąsiednich Siedlec. Wysoki poziom ich występów był jedynym aspektem, który jeszcze ratował Trampa, bo tego dnia zapomniała o nim nawet publiczność, niezwiązana z konkursem.
Mimo starań uczestników, jury i tak wyłapało błędy. To nie efekt ich uszczypliwości a profesjonalizmu – za stołem jurorskim zasiedli bowiem sami eksperci. Wokalowi i emisji głosu bacznie przysłuchiwała się przewodnicząca Magdalena Hymos – właścicielka studia wokalnego Fever. Miała też sporo uwag dotyczących zachowania się na scenie, zarzucając niektórym trampowiczom manieryczność, brak kontaktu z publiką czy nieodważne podejście do mikrofonów i sprzętu. Na głosie i efekcie artystycznym skupił się również Roman Wachowicz – muzyk, dyrygent i nauczyciel MSzA, który kilku uczestnikom wywróżył sceniczną karierę. Te opinie podzielał również ks. Marek Jeznach – kapelan szczepu harcerzy „Lubicz”, który jako doświadczony druh czuwał nad atmosferą prawdziwego obozowiska. Trampowiczów chwalił więc za dobór repertuaru, a pałacowe plastyczki za obozową choreografię.
Werdykt jury zaskoczył wszystkich. Wśród szkół podstawowych przyznano tylko dwa miejsca, ale za to 3 uczestnikom. Drugą nagrodę zgarnęło trio z Siedlec, a pierwszą podwojono. Obie powędrowały jednak do uczniów Dąbrówki, którzy zachwycili „Bieszczadzkimi aniołami” w wykonaniu Julii Lenarcik i jesienną podróżą, w której przewodnikiem był zespół „Sześć strun świata”. Radość ich opiekunki Anety Senktas była więc podwójna.
Pierwszymi miejscami musieli podzielić się również gimnazjaliści. Były to jedyne nagradzane pozycje, ponieważ jury wśród 5 uczestników nie znalazło nikogo, kto zasłużyłby na srebro czy brąz. Główne nagrody powędrowały więc do Kłopotów Doroty Czerwińskiej z Jakubowa oraz zespołu „Taktomy” z Siennicy, którym opiekuje się Jakub Maguza.
Wśród licealistów i dorosłych konkurencji nie było, ponieważ o nagrody walczyło tylko dwóch solistów i duet. Stąd jury nagrodziło wszystkich. Drugie miejsce przyznano Izie Niedziółce i Dawidowi Rymarzakowi z Siedlec, a pierwsze mińszczance Alicji Bąk, której akompaniował Daniel Gałązka. Trzecie zamieniono natomiast na nagrodę specjalną za staż w konkursie i wytrwałość. Otrzymał ją Tomasz Roguski, który na tegorocznego Trampa przyszedł – jak sam powiedział – żeby nie siedzieć w domu. Jury doceniło to teraz i w zeszłym roku. I być może doceni jeszcze w przyszłym, jeżeli tylko dawny blask Trampa całkiem nie zagaśnie.

Numer: 2011 45   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *