Zainicjowana przez o. Józefa Jońca akcja sadzenia „Dębów Pamięci” w ramach programu „KATYŃ – ocalić od zapomnienia” jest w środowisku mińskim rozumiana jako wielkie, patriotyczne zobowiązanie dla pamięci przyszłych pokoleń. Niestety, twórca programu zginął nieopodal jednego z miejsc kaźni polskich oficerów, w katastrofie TU-154M pod Smoleńskiem, 10 kwietnia 2010 roku. Ale jego dzieło trwa nadal
Prawda Kasperskiego
Niebawem, w listopadzie br. w naszym mieście na terenie Szpitala Powiatowego im. Jędrzeja Śniadeckiego zostanie zasadzony kolejny dąb pamięci. Będzie to jeden z blisko 22 tysięcy drzew symbolizujących oficerów Wojska Polskiego, funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji, choć nie tylko, zamordowanych w 1940 roku w wielu miejscach kaźni na obcej, rosyjskiej ziemi przez zbrodniczą, sowiecką formację NKWD.
Jednym z nich był obywatel Mińska, pierwszy dyrektor mińskiego szpitala, dr Stanisław Kasperski. Kiedy na początku września 1939 roku pod jego dom zajechał samochód z rozkazem wyjazdu na wojenną mobilizację, nie sądził, że po raz ostatni spogląda na rodzinny dom przy ul. Warszawskiej 39. Jak wspominała po latach jego córka dr Wanda Przybora (znana w niemal całym mieście i okolicy lekarka dziecięca), która kilka dni po wybuchu wojny wróciła do domu ze stażu lekarskiego jaki odbywała na Słowacji – wyjazd ojca był tak nagły, że niecały ekwipunek zdołał zapakować. Po jakimś czasie nadeszła karta pocztowa z Brześcia Litewskiego. Potem była cisza i kolejna wiadomość nadana ze Starobielska, nieznanego wówczas miejsca. I znowu cisza – długa i – jak się niekiedy mawia – grobowa. Jak okazało się po latach, była to rzeczywiście cisza grobowa. Z dokumentów oficjalnych wynika, że mjr dr Stanisław Kasperski został zamordowany, jak wszyscy polscy jeńcy strzałem w tył głowy w Charkowie. Dr Wanda Przyborowa miała zaś informację, że dr Kasperski zginął w Derkaczach, mając 57 lat i tak jest zapisane na tablicy, wśród wielu znajdujących się na murze kościoła św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach.
Nieistotne jest miejsce zbrodni, a zrozumienie pytania – dlaczego? Łzy nie ukoją ran, mimo że oprawcy po latach zeszli zapewne z tego świata z piętnem morderców, lecz niestety nie naznaczonym. Próbowano zbrodnie początkowo skryć i zrzucić odpowiedzialność, ale prawdy ukryć się nie udało.
Znamy, choć nadal nie do końca, dra Kasperskiego, człowieka wielkiej dobroci i mającego jedną wielką pasję – jak wspominała dr Przyborowa – pracę zawodową.
Urodził się 14 kwietnia 1883 roku w Warszawie. Rodzice byli właścicielami kamienicy przy ul. Pańskiej 62, a ojciec był felczerem medycyny. Młody Stanisław uczył się w warszawskich szkołach, ale gdy wybuchły strajki szkolne w 1905 r. znalazł się wśród protestujących. To spowodowało, że został relegowany ze szkoły. Maturę zdał w Carskim Siole k/Petersburga i podjął studia medyczne, początkowo przez 3 lata w Krakowie, a następnie w Wiedniu, gdzie w 1913 roku uzyskał lekarski dyplom. W tym samym roku ożenił się z Zofią Hackenberg, piękną warszawianką, córką rzemieślnika. Ukończyła ona Wyższe Studium Biologii i przez jakiś czas pracowała w Seminarium Nauczycielskim w Siennicy. Dr Kasperski w latach 1914-1915 specjalizował się w pediatrii, pracując w Instytucie Higieny Dziecięcej w Warszawie – dzisiaj jest to Klinika Dziecięca im prof. Michałowicza przy ul. Litewskiej. W 1916 roku, w czasie I wojny światowej zostaje zmobilizowany i pracuje w szpitalu epidemiologicznym (w takiej formie funkcjonuje nowo wybudowany, miński szpital). Po opuszczeniu obiektu przez niemiecki personel, dr Kasperski zostaje pierwszym dyrektorem szpitala, podejmując prace organizacyjne. Pełnił tę funkcję do 1920 roku. Wojna bolszewicka sprawiła, że doktora objęła kolejna mobilizacja. Dr Kasperski pozostaje w wojsku do 1923 roku, a następnie w latach 1924-1939 jest lekarzem 7. Pułku Ułanów Lubelskich. Uzyskuje stopień majora. Działa jednocześnie w lecznictwie otwartym w tzw. ubezpieczalni i w tym czasie organizuje w mieście akcję szklanki mleka dla dzieci.
W drugiej połowie lat trzydziestych przeżywa rodzinny dramat, kiedy umiera chora na gruźlicę żona i na nim spoczywa dalsze wychowywanie trójki dzieci. Sam też nabawia się gruźlicy, ale dzielnie stawia czoła życiowym kłopotom. Jak wspominała dr Przyborowa, oddał się wtedy bez reszty pracy zawodowej. A jak podawał Tadeusz Chróścielewski, doktor to dusza człowiek i wspaniały lekarz, a szczególnie zapamiętał go jako nauczyciela higieny, której uczył przez jakiś czas w ówczesnej Macierzance.
W 1939 roku wrześniowa mobilizacja była trzecią w życiu dr. Kasperskiego i – jak się okazało – tragiczną w skutkach. Jako jeniec Starobielska podzielił los polskich patriotów. Dzisiaj jedynie głęboka pamięć i szum dębowych liści będą przypominać o tamtych tragicznych losach Polaków, którym zabrano rodziny, marzenia i wolność, aż wreszcie – najcenniejsze dobro człowieka – życie. Dęby Pamięci będą wyrazem nowego życia, w nowym ładzie i przestrogą dla kolejnych pokoleń. A pamiętajmy – prawda nigdy nie da się uśmiercić.
Jak informuje dyrektor SP ZOZ – dr Mieczysław Romejko, uroczystość zasadzenia „Dębu Pamięci”, nad którą patronat honorowy objął ks. arcybiskup Henryk Hoser – ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, odbędzie się 16 listopada o godz. 13 i rozpocznie się mszą świętą w kaplicy szpitalnej.
Numer: 2011 45 Autor: Czesław Gągol
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ