Droga redakcjo! Wrzesień mija i akcja „Sprzątanie świata” będzie dopiero za rok. Trochę mnie to zasmuciło, bo miejsc do sprzątania wcale nie ubyło. Myślę nawet, że się mnożą – wszak zapaleńcom, aktywistom i pracusiom trzeba naszykować prace następną. Dobrze, że w ogóle są ci starsi, którzy tą pracą kierują i ci młodsi, którzy rozumieją, po co to robią

Brudny niemoizm

U Zbigniewa Nowosielskiego harcerze z Ptaków wyrastają na mądrych ludzi i świadomych ekologów. Z całą pewnością nie wyrzucą papierka, a już na pewno nie powiedzą, że to nie ich. Myślę, że właśnie z czasów szkolnych wywodzi się ta nasza niechęć do sprzątania. Dzisiaj można bezkarnie, nie papierki, ale całe worki śmieci podrzucić do lasu, na niestrzeżony teren lub po prostu na skraj drogi. Toteż leżą sobie i codziennie niemo kształcą następnych, następnych i następnych wyznawców filozofii niemoizmu.
Przyznam, że nie rozumiem. Czy miejsce przed sklepem jest własnością właściciela? Często nie, ale z pewnością teren ten powinien być atrakcyjny, czysty, a wręcz estetyczny, by zachęcić do wejścia potencjalnego klienta. Idąc ulicą Warszawską można się przekonać, że niewielu właścicieli sklepów, barów i restauracji zwraca na ten problem uwagę. Wszędobylskie pety od papierosów, zakręcone tumany śmieci i inne nieczystości, to domyślam się „marketingowy chwyt”. W innych miejscowościach bywa jeszcze straszniej, bo zniszczone reklamówki wręcz wirują i tańczą u stóp mieszkańców, co wcale im nie przeszkadza.
Są jednak i takie miejsca, gdzie kwiaty, klomby, ławeczki i czystość, to widok całkiem normalny. Aż miło przejeżdżać przez te, czasami bardzo niewielkie miejscowości. Nie potrafimy szanować środowiska, w którym żyjemy i nie potrafimy mądrze korzystać z wolności. O zgrozo! Czasami myślę, że może przydałoby się raz w tygodniu wcielić idee socjalistyczne. Łopaty, miotły... i do roboty. Może dla nas nie, ale przynajmniej dla przyrody byłoby to z pożytkiem.

Numer: 2011 40   Autor: Mińszczanka