Kiedy w grę wchodzi polityka, wydarzenia zyskują na powadze lub... śmieszności. Tak się stało przed wieczorem, 16 września w samym sercu Mińska. To właśnie przy fontannie obok ronda Hallera lokalna PO zorganizowała happening prowadzony przez Leszka Celeja. Nic nadzwyczajnego, standardowa przedwyborcza agitka. Sielanka trwała do czasu pojawienia się szpaleru działaczy PiS, promujących poselską kandydaturę Daniela Milewskiego. W pochodzie uczestniczyła posłanka Nelly Rokita i... stało się

Rokitą w Celeja

Posłanka Nelly Rokita przyjechała do Mińska Mazowieckiego jako wolontariuszka kampanii Daniela Milewskiego, obecnego szefa powiatowego klubu radnych PiS. Rozdawała ulotki mińskiego kandydata i namawiała do głosowania. Gdy ekipa Milewskiego odwiedziła skwer w centrum miasta, natknęła się na happening PO. Organizatorzy tej imprezy ironicznie przywitali opozycyjnych gości, zarzucając im jednocześnie zakłócanie spotkania i... bezprawne przebywanie w rewirze PO.
Tymczasem – jak twierdzi Milewski – sztab PiS jedynie rozmawiał z mieszkańcami na temat programu i to poza placem. Jednak tam konferansjer nie skupiał się na przekonywaniu wyborców do propozycji programowych Platformy, a prowokował posłankę bezpośrednimi zwrotami, co sugerowało zaproszenie do dyskusji. To była prowokacja, bo kiedy posłanka podeszła do konferansjera PO z propozycją debaty, ten uniemożliwił zabranie głosu Rokicie. Wtedy posłanka na chwilę chwyciła mikrofon i nazwała Celeja cynikiem. On nie dał za wygraną, a podczas kolejnego wyrywania mikrofonu, uderzył się nim w szczękę.
Działacze PO szybko nagłośnili incydent. Podczas zwołanej na 18.10 konferencji prasowej przedstawili mediom lokalnym oświadczenie, z którego jasno wynikało, że Leszek Celej został uderzony w szczękę. Nelly Rokita naruszyła jego cielesność nie przypadkowo, a z premedytacją. Czytamy tam także, że bojówki PIS nie mogą żyć bez działaczy PO i nie mogą się wyzbyć agresji.
A przy fontannie to były tylko żarty, że Nelly Rokita stanęła na rozdrożu i być może przyjechała do Mińska Mazowieckiego wesprzeć kandydatów PO. – To ona powiedziała, że jestem cynicznym człowiekiem, a potem... oberwałem w twarz mikrofonem. On jest dość ciężki. Ma rączkę. Dostałem główką mikrofonu – zeznaje Celej. Nie zgłosił jednak sprawy na policję, bo to nie jest mu potrzebne. Ale nagłaśnia ją, bo ona pokazuje różnice w prowadzeniu kampanii między PiS a PO.
Celej twierdzi, że miejscowy PiS także wydał oświadczenie, zarzucając mu prowokację. Milewski zaprzecza tłumacząc, że rzeczywiście uznaje zachowanie działaczy PO za prowokację, ale nikt z PiS nie wydawał żadnych oficjalnych oświadczeń.
– Nie zajmujemy się tworzeniem problematycznych sytuacji, to Platforma udaje, że cokolwiek się wydarzyło i próbuje ugrać na tym kapitał polityczny. My wolimy być blisko ludzi i z nimi rozmawiać, zamiast puszczać półprawdy do prasy – komentuje kandydat PiS.
A kiedy działacze PO zaczęli domagać się ujawnienia filmu, sztab Milewskiego udostępnił nagranie w sieci. Rzeczywiście nie widać tam akcji pobicia Celeja, ale jest wszystko inne, które doprowadziło do wzburzenia Rokity.
– Metody stosowane przez działaczy PO są przykładem braku poszanowania zasad demokracji i kultury. Nie tylko politycznej, ale również tej osobistej. (...) Rozdmuchiwanie sprawy, której nie było i odwracanie uwagi od własnych błędów jest moim zdaniem wyrazem słabości. Na całe szczęście mieszkańcy Mińska Mazowieckiego wyczuli tę „lipę” i nie zwracali większej uwagi na konferansjerkę płynącą z głośników stojących przy straganie działaczy PO – komentuje Milewski. Straganie miłości czy próżności...
Czy więc był to brzydki incydent z udziałem Nelli Rokity, czy tylko śmiechu warta gra polityczna?
Najwymowniejsze jest jednak to, że w TVN-24 posłanka żałowała niespoliczkowania Celeja. – Ten pan nie był dżentelmenem, ale w dalszym ciągu mam dobre zdanie o mężczyznach – zażartowała.
I w ten sposób Mińsk Mazowiecki znalazł się na ustach całej skłóconej politycznie Polski.

Numer: 2011 39   Autor: J. Zbigniew Piątkowski