Powiat handlowy

Stało się – w środę 14 września ruszyła mińsko-stojecka Castorama. Dzień wcześniej jej dyrektorzy zaprosili dziennikarzy na konferencję prasową. Odpowiedzieli na wszystkie pytania i pokazali wszystko w hali o powierzchni futbolowego boiska. Mimo swojej wielkości sklep nie zamierza jednak przytłaczać mniejszych, a żyć z nimi w konkurencyjnej symbiozie

Gigant z symbiozą

Powiat handlowy / Gigant z symbiozą

Marka Castoramy jest obecna w Polsce od 1997 roku, kiedy to w Warszawie powstał jej pierwszy sklep. Mińska Mazowieckiego hala jest jej 63 placówką, a w ciągu dwóch lat ma powitać w Polsce kolejna kopa marketów z ideą „zrób to sam”.
Kolejne rekordy to 44 miliony transakcji rocznie i oferta 50 tysięcy produktów. Niedawno weszły takie usługi jak obszywanie dywanów czy projektowanie wystroju wnętrz. No i zakupy przez telefon, bo – jak twierdził dyrektor Stefan Merta – fachowcy z branży budowlanej to ludzie zawsze z niedoczasem i nie zawsze odpowiednio ubrani, by pokazywać się publicznie.
Od początku Castorama to niskie i stabilne ceny, co cenią zarówno hobbiści jak i profesjonaliści. Jeśli już je ustalą, to trwa do wyczerpania towaru.
Sklep w Stojadłach to także nowa koncepcja ofertowa i nawigacyjna. Mają więc tu materiały budowlane, remontowe, wyposażeniowe i ogrodowe z wyborem godnym zazdrości. Wszystko na 6 tysiącach metrów powierzchni. By je ogarnąć i odpowiednio obsłużyć klientów zatrudniono 134 osoby. Setka z nich to nowy nabór handlowców mieszkających w Mińsku Mazowieckim i okolicach miasta, a reszta przeszła ze sklepów firmowych w Warszawie. Z ochotą, bo również mają związki z powiatem mińskim, a więc pracują bliżej miejsca zamieszkania.
Wszyscy zatrudnieni powinni być zadowoleni chociażby z zarobków. Dyrektor sklepu – Jacek Grajda nie ukrywał, że każdy elekt to 2200 zł brutto, 128 zł za pracę w niedziele i dwie premie w roku – przed świętami Bożego Narodzenia i wakacjami. Oprócz ubezpieczenia gwarantują pracownikom leczenie w swoich centrach medycznych, dofinansowanie kolonii dzieci i firmowy sport. Nie tylko, bo pomagają też organizatorom imprez kulturalnych, a przez zamawianie ręcznie wykonywanych kart świątecznych – instytucjom pomocy społecznej.

Zapytaliśmy także – w imieniu konkurencji – o dyskomfort lub nawet zagrożenie, jakie mogą odczuwać mniejsze sklepy z branży. Nie ukrywali, że rozpoznawalna marka wygrywa na lokalnych rynkach, ale to wcale nie znaczy, że niszczy. Chcą żyć z innymi w symbiozie, a nawet wpływać na rozwój konkurencji. Wokół sklepów Castoramy powstają mniejsze placówki z podobnymi lub dodatkowym usługami.
Spacer po wysokiej na 8 metrów hali, którą prawie pod dach zapełniono tysiącami produktów robi wrażenie nawet na budowlanych laikach. W Castoramie nie będą się też nudziły kobiety, bo skuszą je firany, zasłony, dywany i setki żyrandoli. A w dziale ogrodniczym – doniczki z kwiatami. Na dzień otwarcia zaplanowali promocję storczyków.
Czy rzeczywiście w dniu otwarcia nowy sklep w centrum handlowym firmy Partner oblegną tłumy? Relacja ze zdjęciami już w czwartek 22 września.

Numer: 2011 38   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *