Kałuszyn rocznicowy

Mało kto z kałuszynian sądził, że już w drugim tygodniu wojny obronnej ich miasteczko okryje się dymem, a kościół omal nie zostanie wysadzony w powietrze. To w odwecie za klęskę Niemców w boju z 1. Dywizją Piechoty Legionów, która zwycięstwem pod Kałuszynem otworzyła sobie drogę ucieczki na południe. Mało kto też się spodziewał, że w 72. rocznicę walk dojdzie na cmentarzu do niemiłego incydentu

Skandal na grobach

Kałuszyn rocznicowy / Skandal na grobach

Wyryci w piaskowcu żołnierze są symbolem, przy którym co roku spotykają się ich następcy, weterani, władze i mieszkańcy. Tegoroczny marsz na mogiły bohaterów poprzedziło uczczenie pomordowanych w Katyniu. Im ofiarowano nie kamień, a sześć sadzonek dębów, które na wieki utrwalą pamięć ofiar NKWD.
Polowa msza, choć już bez prałata Jana Sikory, była nie tylko eucharystyczną ofiarą, ale także swoistym epitafium przypominającym zebranym, że BÓG-HONOR-OJCZYZNA to nie puste hasło naszych dziadów i ojców.
Takie poświecenie obrońców ojczyzny rozumiał proboszcz Szymański, a kapelan Molendowski upominał, że bitwa o Kałuszyn to nie sucha historia, a czysty patriotyzm bez kontekstów politycznych. Poseł Czesław Mroczek wystąpił już w roli wiceministra obrony narodowej. Zauważył więc, że kałuszyńska bitwa to wydarzenie dość odległe, ale wciąż poruszające sumienia. Wspomniał też, że stąd się wywodzi, a dawni bohaterowie mogą być dumni z coraz piękniejszego Kałuszyna. Poseł Wargocka porównała patriotyzm wczorajszy z dzisiejszym, a starosta Tarczyński był dumny z powiatowej rady kombatantów i Eugeniusza Kuleszy dbającego o nasze serca i pamięć. Wystąpił również Marcin Kozera z listem od marszałka Struzika, a burmistrz Soszyński wskazywał na mityczną siłę sześciu posadzonych dębów katyńskich. 
Jeszcze tylko Seweryn Olszewski przeczytał swój wiersz o wydarzeniach wrześniowych, żołnierze wystrzelili honorowo w chmury i można było kończyć uroczystości.
– Dlaczego nikt nie wspomniał o ofiarach w kopalniach? Tam też ginęli ludzie – wyszedł przed szereg starszy człowiek.
Jak się okazało, był nim 86-letni Zbigniew Chrościcki z niedalekiej wsi Mroczki, który odpracował 3-letnią służbę wojskową w kopalni. Jego głos przeszedłby bez echa, gdyby nie zaczął obrażać księży, posła Mroczka i każdego, kto miał inne zdanie. Wszyscy jednak stali jak zamurowani i dopiero sygnał trąbki zakończył ten niemiły incydent.
Takie są uroki demokracji, o którą – co prawda – nie wszyscy walczyli, ale wszyscy chcą z niej korzystać. Muszą jednak pamiętać, że bitwa o Kałuszyn to dzień chwały polskiego oręża. Także  jego strat,  bo tylko w na miejscowym cmentarzu pochowanych zostało 200 żołnierzy.
Ale ginęli również cywile i niemal całe żydowskie miasto. Niemcy palili domy jak 9 września, a po opuszczeniu Kałuszyna przez Wojsko Polskie, wkroczyli tu ponownie. Za udział w walkach ludności cywilnej zgromadzili wszystkich mężczyzn w kościele z zamiarem wysadzenia go w powietrze. Tu odebrali zgromadzonym kosztowności i gotówkę. Patrole Wermachtu rozstrzeliwały Żydów bezpośrednio na ulicach.
Od niechybnego wysadzenia kościoła w powietrze wraz z ludźmi uratował mieszkańców przypadek. Trzeciego dnia po bitwie do plebanii, gdzie mieścił się sztab niemiecki, chłopi przywieźli rannego oficera, który za uratowanie wymusił wypuszczenie zakładników i niewysadzanie świątyni.
Warto, by również pamiętali o heroizmie Zygmunta Krauzego, komendanta miejscowej straży pożarnej, który jest najlepszym odzwierciedleniem postawy, jaką przyjęła ludność polska w przeciągu nie tylko walki, ale całej okupacji niemieckiej. Krauze poprowadził żołnierzy polskich na pozycję przeciw Niemcom i wszelkimi siłami starał się dopomóc wojsku. Na ochotnika zgłosił się do obsługi ciężkiego karabinu maszynowego. Tej samej nocy poległ w walce.

Numer: 2011 38   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *