- Nie pamiętam, który to już raz rozpoczynam studniówkę, ale dobrze wiecie, że w Mechaniku są najlepsze bale na świecie – zagaił poetycznie tuż po 1900 dyrektor Zdzisław Mazanka, dając sygnał do rozpoczęcia czterech polonezów...
Na dwieście par
Takiego urodzaju maturzystów jeszcze w ZSZ-2 nie było. Ale zanim pary poszły w „chodzonego”, Magda Maciejec i Tomek Płochocki z VD przedstawili czteroosobową dyrekcję Mechanika i dziewięcioro wychowawców, wprowadzanych przed scenę (na deskach wszystko zajął sprzęt zespołu Relax), gdzie otrzymali kosze róż wdzięczności. – Carpe diem – zakrzyknęła, mimo nocy, szczęśliwa polonistka Mariola Piwek.
Młodzieży nie trzeba było ani tłumaczyć, ani powtarzać, więc chłopcy chwycili najpierw róże, potem dziewczyny i... zaczęła się ponad godzinna parada młodości, pobłogosławiona też przez rodziców, w imieniu których zabrał głos Kazimierz Nalewka.
Poloneza – wciąż nie gaśnie moda na Panatadeuszowego – rozpoczęły dwie klasy piąte – A i C, 44 pary prowadzone przez wychowawców – Krzysztofa Rawskiego i Cecylię Szczepańską. Po nich ruszyła na parkiet liczna (28 uczniów) klasa V D Marioli Piwek z trzecią (26 osób – po ZSZ) Macieja Mazanki oraz 25-osobowa V B Sławomira Zagórskiego. Pierwszy raz w dziejach Mechanika tańczyły poloneza cztery klasy liceum profilowanego – w sumie prawie sto par. Transportowców poprowadziła Grażyna Mościpan, zarządców informacją – Anna Dąbrowska, elektroników – Katarzyna Zawadzka, a mechatroników – Elżbieta Chabiera. Wychowawcom towarzyszyli dyrektorzy zespołu – Zdzisław Mazanka, Małgorzata Malesa-Gdula, Tomasz Płochocki i Jerzy Gańko przygotowani do skomplikowanej geometrii poloneza przez Elżbietę Zagórską. Strojni oraz – jak to nauczyciele – odmłodzeni atmosferą studniówki, nie ustępowali w tańcu i urodzie wychowankom, mając na głowie wyćwiczone, polonezowe figury. A że czasem na parkiecie brakowało miejsca lub było go zbyt dużo, to efekt uczniowskiej tremy, która zawsze wychodzi po zminimalizowanym treningu. Mimo drobnych wpadek, wszystkie grupy otrzymały rzęsiste brawa, utrwalone przez aktywnych kamerzystów, którzy niczym wytrawni papparazzi chwytali na gorąco stany emocjonalne bohaterów wieczoru. Użyczyli też światła do wspólnej fotografii ponad dwustu studniówkowych par, które po wiązance walców rozeszły się do swoich odświętnych klas próbować specjałów kuchni Dariusza Więcaszka ze Stanisławowa, prowadzącego na co dzień bar „Oaza”.
W sumie studniówkowe przyjemności obliczono na 270 zł od pary, ale ze zniżką dla klas liceum (nowa matura bez kanapek) i tych maturzystów, którzy wybrali partnerkę z własnej klasy lub szkoły. Bal trwał oczywiście do białego rana, o czym już z daleka informowała dudniąca sala gimnastyczna i migające rewią świateł tysiące balonów spiętych w promienistą gwiazdę.
Z czasem rodzice ograniczyli wychodzenie z budynku (w trosce o zdrowie pociech), więc oryginalną dekorację świąteczną parafii św. Jana Chrzciciela mogli oglądać tylko przez szyby. A zdrowie będzie potrzebne wszystkim aż do maja, a szczególnie tym, którzy chcą jeszcze nadrobić lub uzupełnić braki. Życzymy jak najwięcej maturalnych procentów wszystkim maturzystom Mechanika.
Numer: 2005 04
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ