W mińskim szpitalu

Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia zakłady opieki zdrowotnej muszą spełnić całą listę wymogów, by dostosować swoje pomieszczenia i urządzenia do określonych w ustawie norm. To wiąże się z koniecznością dużych inwestycji, na które czasu jest coraz mniej, bo ostateczny termin upływa w 2016 roku. Dla powiatowego szpitala w Mińsku Mazowieckim największym problemem nie jest jednak ta data, a pieniądze, których ciągle brakuje

Drogie pod młotek

W mińskim szpitalu / Drogie pod młotek

Koncepcja modernizacji szpitala została już przygotowana i pozytywnie zaopiniowana przez właściciela, czyli Starostwo Powiatowe. Wstępny kosztorys opiewa jednak na kwotę 20-25 mln złotych, a takich sum na inwestycje w budżecie placówki próżno szukać.
– Budżet od dawna nam się nie spina – mówi dyrektor szpitala Mieczysław Romejko, wyliczając straty, jakie ponosi zakład. W samej medycynie szkolnej, czyli dostosowania szkolnych gabinetów lekarskich wynoszą one aż 80 tys. złotych. Nie wspominając o nagłych naprawach sprzętu, które obciążają budżet na setki tysięcy złotych rocznie. Coraz częściej do tak kosztownych usterek dochodzi w dwóch szpitalnych pracowniach – rentgenowskiej i tomograficznej.
Nowoczesna pracownia tomografii komputerowej powstała 6 lat temu. Jak zaznacza dyr. Romejko, to już za długi czas dla tego typu tomografu, by działał prawidłowo. Rocznie wykonuje się na nim ok. 6 tys. badań, co odbija się na jego stanie technicznym. Awarie są coraz częstsze. W 2009 roku kosztowały one szpital ok. 300 tys. złotych.
Jeszcze gorzej ma się pracownia rentgenowska, której zakładowi na pewno zazdrości niejedno… muzeum. Sprzęty tam używane to już prawie zabytki z ponad 20-letnią historią. Najstarszy zakupiono w 1984 roku, a najmłodszy w 1997 r. Żaden z nich nie przechodzi już przeglądów, a mimo to rocznie wykonuje się na tych aparatach ok. 38 tys. badań. Każda awaria naraża szpital na wydatek kilkunastu tysięcy złotych. Honoru pracowni broni jedynie świeżo zakupiony mammograf.
Dlaczego doszło do takiego zaniedbania? Jak twierdzi dyr. Romejko, nikt wcześniej nie zainteresował się modernizacjami pracowni, więc teraz remont i zakup nowego sprzętu są niezbędne. Stworzenie nowoczesnego, cyfrowego zakładu diagnostyki obrazowej kosztować będzie prawie 3 mln zł. Skąd wziąć na to pieniądze? Jedyna nadzieja w budżecie Starostwa.
– Właściciel zobowiązał mnie do przedstawienia wszystkich możliwych wariantów. Nie ukrywam, że jednym z nich jest przekazanie tych pracowni firmie z zewnątrz – tłumaczy dyr. Romejko. Chce, by miński szpital podążył śladem bielańskiego, gdzie ten tzw. outsourcing rozwiązał problem i jak na razie się sprawdza. Zakład diagnostyki obrazowej musiałby iść pod młotek, a firma, która wygrałaby przetarg, zobowiązałaby się do ich modernizacji i wstawienia swojego sprzętu. Zdaniem dyr. Romejki, przejęłaby również pracowników szpitala. Ci jednak w tą optymistyczną wersję nie wierzą. Są bardzo zaniepokojeni, nie tylko losem swoim, ale i całej placówki.
Firma wyłoniona z przetargu nie będzie miała obowiązku przejąć aktualnych pracowników. Równie dobrze może ich zastąpić swoimi, co potwierdza przykład szpitala w Garwolinie. Jeżeli jednak zdecyduje się kogoś zachować, to takiemu pracownikowi zamiast umowy o pracę da jedynie kontrakt. A to dla wielu oznacza koniec pewności, co do uzyskanego dochodu. Outsourcing może być również niekorzystny dla samego szpitala, bo za każde wykonane badanie rentgenowskie czy tomograficzne będzie musiał płacić. Ile? To zależeć będzie wyłącznie od wyłonionej w przetargu firmy. Co więcej – jak zauważają pracownicy – sprzedaż tych pracowni może okazać się również wyzbyciem się potencjalnego źródła dochodów. Miesięcznie przyjmuje się w nich bowiem około 1000 pacjentów szpitalnych i prawie drugie tyle ambulatoryjnych (z zewnątrz), za których płaci fundusz lub przychodnia. Po ucyfrowieniu w ciągu godziny można byłoby wykonać jeszcze więcej badań, także zewnętrznych. To zmniejszyłoby koszty i szpital mógłby zacząć zarabiać.
Aby tak się stało, pieniądze na modernizacje zaniedbanych pracowni wyłożyć musi Starostwo. Czy się na to zdecyduje? Jeszcze nie wiadomo. Pracownicy mają jednak nadzieję, że Radzie Powiatu zależy na wizerunku mińskiego szpitala na tyle, by w niego zainwestować i pozwolić mu zamiast strat przynosić zyski.

Numer: 2011 35   Autor: (jota)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *