Zabawy osiedlowe

W Mińsku Mazowieckim brakuje miejsc, w których młodzież mogłaby swobodnie spędzać czas. Nie od dziś wiadomo, że w czasie wakacji dzieci się nudzą. O ile jednak najmłodszym łatwiej znaleźć interesujące zajęcie, to nastolatkowie mają ogromny problem z zagospodarowaniem wolnego czasu, a ich czasem zbyt głośne zachowanie spotyka się z ostrą kontrą dorosłych

Oddajcie nam ławkę

Zabawy osiedlowe / Oddajcie nam ławkę

Dorośli narzekają na zbyt głośne zachowania młodzieży, a młodzi ludzie skarżą się na brak wyrozumiałości i arogancję starszych. Konflikt pokoleń był, jest i będzie jednak czasem przybiera on dość ostre formy. Tak właśnie jest na przykład na mińskim Błoniu, gdzie trudno nie oprzeć się wrażeniu, że grupka nastolatków szuka „swojego miejsca na ziemi”, a zamiast włóczęgi po mieście wybrała jako swój azyl ławkę przed blokiem. To właśnie na niej spotykali się popołudniami, rozmawiali o wszystkim i niczym. Owszem, zapalili czasem papierosa, używali wulgarnych słów, jednak najczęściej z ławki rozchodził się śmiech i urywki rozmów o tym jak każdemu minął kolejny, nudny wakacyjny dzień. Nie wszyscy potrafili zaakceptować ten stan rzeczy. Ławka zniknęła.
– Jak zaczęły się wakacje postanowiliśmy znaleźć pracę, żeby dorobić po parę złotych, nie siedzieć bezczynnie w domu. Szybko jednak okazało się, że nie ma na to szans. Żeby o czymkolwiek myśleć trzeba mieć ukończone 18 lat. Co zatem możemy robić? Pogoda kiepska, nawet nad wodę nie da się pojechać. Pozostało spanie do południa, a potem pogaduchy z kumplami. Spotykaliśmy się na ławce, tu każdy miał blisko i nie trzeba było plątać się do mieście. Teraz jest problem, bo nie ma gdzie spokojnie posiedzieć – opowiada 16-latek. Siedzące obok dziewczyny dodają, że nawet spod trzepaka zostają przeganiane. – Bywało już, że ktoś robił nam zdjęcia i straszył policją – tłumaczy jedna z nich.
Ławka zginęła, chłopcy twierdzą, że wiedzą, gdzie została wyniesiona. – Jedna z sąsiadek zabrała ją do piwnicy tylko po to, byśmy na niej nie mogli siedzieć. Bywało już, że ta kobieta pluła na nas przez okno, wylewała wodę, a nawet rzucała kamieniami, swoją drogą ciekawe skąd je miała w mieszkaniu, chyba musiała wcześniej się przygotowywać do tego „ataku” – mówi jeden z młodych mieszkańców Błonia. Chłopcy opowiadają też, że to właśnie z okien często w ich kierunku leci stek wyzwisk i obraźliwych słów. Dorośli swoim przykładem uczą ich pewnych zachowań. Nie wszyscy jednak są tak negatywnie nastawieni do nastolatków. Wielu dorosłych uważa, że takim dzieciakom trzeba pomóc. – Mam okno zaraz nad tą nieszczęsną ławką. To prawda, dzieciaki czasem hałasują, ale to przywilej ich wieku. Wystarczy w normalny sposób poprosić, żeby byli trochę ciszej i bez sprzeciwu spełniają prośbę. Co oni mają robić? Gdzie mają pójść? Przecież to najlepsze wyjście, gdy dziecko spędza czas blisko domu – tłumaczy mieszkanka bloku przy ul. 1 PLM.
Młodzież narzeka, a tymczasem burmistrz Marcin Jakubowski twierdzi, że rozrywek nie brakuje.
– Staramy się zrobić wszystko, by zapewnić rozrywki w mieście. Jest sporo imprez. Otwarte są dwa Orliki, ruszyła szkółka bokserska. Jest też sporo miejsc, w których można normalnie posiedzieć – mówi burmistrz.
Problem zagospodarowania wolnego czasu dla młodzieży znany jest wszystkim, jednak mało komu udaje się znaleźć skuteczny środek, by go rozwiązać. Pewne jest jedno – to my, dorośli zanim zaczniemy narzekać powinniśmy sobie uświadomić, że właśnie na naszych barkach spoczywa wychowanie i wskazanie właściwych kierunków w życiu zbuntowanym nastolatkom.

Numer: 2011 34   Autor: Anna Sadowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *