Autosalon

I stało się. Od 20 października silnik jest taką samą częścią zamienną jak, nie przymierzając, klamka do drzwi. Policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej są zaniepokojeni, ale unijne zasady są bezwzględne

Nabici w numer?

Co ta zmiana oznacza? W codziennej rzeczywistości może być ułatwieniem. Jeśli silnik samochodu zostanie uszkodzony tak bardzo, że będzie go trzeba wymienić bez jakichkolwiek formalności. Problem w tym, że szara rzeczywistość ma i swoją ciemniejszą stronę.

W prawie o ruchu drogowym uchylono artykuł, który głosił, że pojazd powinien mieć nadane przez producenta numery silnika. W artykule 66a ust.2, który mówił, że starosta wydaje decyzje o nadaniu numerów identyfikacyjnych w przypadku pojazdu (...), punkt 2 otrzymał brzmienie: „w którym dokonano wymiany ramy lub podwozia na odpowiednio ramę lub podwozie bez numeru fabrycznego”. Poprzednio dotyczyło to także wymiany silnika. Również w Centralnej Ewidencji Pojazdów nie będzie się już gromadziło danych dotyczących numeru silnika. Oznacza to, że wymieniając silnik, nie będzie trzeba dokonywać żadnych adnotacji w dowodzie rejestracyjnym. Cieszą się z tego jednak nie tylko uczciwi właściciele aut, ale i złodzieje. Co sądzi o nowych przepisach rzecznik mińskiej komendy, Piotr Wojda?
- Mimo że w takich sytuacjach właściciel samochodu, wymieniający silnik będzie miał o jedną formalność mniej, to policjantom zwalczającym tzw. przestępczość samochodową, nowe rozwiązanie utrudni pracę - odpowiada. Według Wojdy zmiany w przepisach sprawią, że niektóre środowiska przestępcze mogą być jeszcze aktywniejsze niż dotychczas. Łatwiej będzie ukraść, ale przede wszystkim sprzedać silnik pochodzący z przestępstwa. Jak mówi rzecznik dotychczas wchodząc na tzw. „dziuplę” i znajdując tam np. 30 silników, policjanci przystępowali do sprawdzania numerów zarejestrowanych w bazie danych. Na tej podstawie mogli przypisać konkretne silniki do konkretnych aut, z których zostały skradzione. Ale by takie akcje były możliwe, potrzebna jest znajomość numerów silników z zaginionych pojazdów. - Znam przypadki, gdy dla skrzyni biegów kradziono cały samochód - mówi Wojda uzasadniając, że tym bardziej opłacalne staną się dla złodziei kradzieże aut z myślą o ich, znacznie cenniejszych, silnikach.
Co więc można zrobić, by uchronić się przed możliwymi niebezpieczeństwami? W wypadku aut, które mają fabryczne silniki, nie ma problemów. Jednostki napędowe wyjeżdżają z fabryk z odpowiednim oznaczeniem i to się nie zmieni. Numer silnika będzie więc podawany kupującemu, a w razie kradzieży okradziony będzie nadal proszony przez funkcjonariuszy o podanie tych danych. Gorzej, jeśli silnik zostanie wymieniony. Jeśli skradziony zostanie pojazd z nieoryginalną jednostką napędową, wtedy również policjantom bardzo pomoże znajomość numerów tego silnika. Tak więc właściciel auta, nawet jeśli nie musi zgłosić numeru do wydziału komunikacji, powinien zapisać sobie i przechowywać dane dotyczące wymienionej jednostki.
Poza tym zmiany wcale nie oznaczają bezkarności. Jeśli funkcjonariusze policji natkną się na auto z przebitymi numerami, tak jak dotychczas wszczynane będzie postępowanie o paserstwo. Tyle, że konieczność przebijania może się znacznie zmniejszyć, bo teraz będzie ona raczej zwiększała niż zmniejszała ryzyko złodziejskiej wpadki.

Numer: 2005 43   Autor: Marcin Pietraszek





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *